wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 13.

*Alex*
Nie wiedziałam co dzieje się z Soph.Przecież to moja najlepsza przyjaciółka - ta myśl ciągle zatruwała mi głowę. Nie mogłam stać bezczynnie, gdy wiedziałam, że Sophie nie ma jeszcze w domu. Postanowiłam, że razem z Zaynem i Harrym poszukamy jej, więc wsiedliśmy w samochód i jeździliśmy po całym Bristolu.
*Soph*
Na chwilę otworzyłam oczy.Udało mi się ukradkiem odzyskać telefon. Szybkim ruchem napisałam sms'a do Alex. Zajrzałam przez okno i ujrzałam tabliczkę z nazwą tego odludzia. Napisałam jej, gdzie się znajduję.
Niestety, nie mogłam trzymać dłużej telefonu w ręku. Dłoń tak jakby odmawiała mi posłuszeństwa,
a wszystko wokół nadal wirowało. Nagle podszedł do mnie Peter i zaczął się kleić.
Obściskiwał mnie... Teraz wiedziałam co jest w stanie zrobić. Ja naiwna nie wiedziałam
co się święci, a tu nagle z 'dobrego' kolegi zamienia się w jakiegoś zboczeńca.
*Alex*
Nagle poczułam wibrację w moim telefonie. Miałam nadzieję, że to Sophie.
Nie mylilam się. Ale treść sms'a zawierała najgorsze...
Brzmiała tak :
'Błagam przyjeżdżajcie (tutaj podała adres miejca). Ten Peter wsypał mi coś do picia ! '
Szybko pojechaliśmy pod wskazany adres. Harry tak się zbulwersował, że jechał 120km/h. Nie dziwiłam mu się. Zayn chciał przejąć kierownicę, ale Hazza mu nie dawał, bo mulat ze swoimi nerwami mógł by
spowodować wypadek. Byliśmy juz na miejscu. Zayn wtargnął szybko do letniskowego domku znajdującego sie tuz obok rzeki. Ujrzeliśmy Petera leżącego na ledwo przytomniej Sophie. Harry z Zaynem szybko rzucili się na niego, a ja zadzwoniłam  po policję i pogotowie. Dopóki nie przyjechały służby ratownicze. Zabrały bladą i ledwo przytomna Soph do szpitala. Jej karetka odjechała na sygnale. Nie mogłam wsiąść z nią. Petera zabrali na komendę. My pojechaliśmy za karetką. Gdy byliśmy juz w szpitalu nie chcieli nas wpuścić, z powodu krytycznego stanu mojej przyjaciółki. Gdy Zayn usłyszał, że ten brutal dodał jej tak zwaną 'pigułkę gwałtu' do picia, myślałam, że rozwali wszystko co mu stanie na drodze. Po chwili usiadł na podłodze i zalał się łzami. Wtedy i ja to zrobiłam. Nie mogłam dłużej udawać, że jestem silna.Wcale tak nie było. Moja jednyna najlepsza przyjaciółka, leży teraz w szpitalu, jest w krytycznym stanie, a tylko ona i mój chłopaki mi zostali. Nie zapominając o całej grupie One Direction. Przypomniały mi się wszystkie chwile jakie ze sobą spędziłyśmy. Trzymałyśmy się razem zawsze. Była jedynym wsparciem po rozwodzie rodziców.
Po chwili pielęgniarka powiedziała, że stan Sophie jest ustabilizowany i możemy wejść do pokoju,
w którym leżała. Zayn od razu ją przytulił, a do ucha wyszeptał : 'kocham cię'. Oni byli tak przywiązani do siebie...
- Jak się czujesz ? - wyszeptałam do Soph.
- Już lepiej, ale dlaczego tutaj jestem ? Nic nie pamiętam.- powiedziała, ale po jej słowach policja weszła do pokoju.
*Soph*
Nagle do pokoju weszli funkcjonariusze. Moi znajomi i chłopak zostali wyproszeni z sali.
Wypytywali mnie o wszystko. Nie pamiętałam prawie niczego. W pewnym momencie
przypomniałam sobie o całej sytuacji. Opowiedziałam, że napiłam się jakiegoś napoju, że
Peter zachowywał się groźnie, a potem film mi się urwał. Nie wiedziałam co dalej mam mówić i na tym
zakończyliśmy przesłuchania. Zdawałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Zaufałam mu, a on tylko wykorzystał moja naiwność. Myślałam, że się zaprzyjaźnimy, ale teraz, po tym świństwie jakie mi zrobił nie chciałam go widzieć. Wiedziałam, że dodał mi tzw. 'pigułkę gwałtu' do napoju, ale nie miałam zielonego pojecia co zrobił później... Miałam w głowie najczerniejsze myśli. Dobrze, że w tych chwilach
byli ze mną moi przyjaciele i chłopak. Po chwili pielęgniarka, a także  Lou, Zayn, Liam, Harry, Alex, a także Niall, który miał ze soba gitarę weszli do pokoju. Pielęgniarka powiedziała, że za dwa dni będę
mogła wyjść ze szpitala. Gdy wyszła, wszyscy zaczęli śpiewać swój przebój 'What Makes You Beautiful'.
Chcieli poprawić mi humor i im się to udało. Od razu rozpromieniałam i zaczęłam śpiewać z nimi.
Gdy miałam takie towarzystwo nie trudno było o dużo śmiechu. Przypuśćmy pierdzący Niall, tańczący Harry i Zayn, a także tańcząca Alex wraz z nimi, Louis przemawiający do marchewki, a także uspokajający wszystkich Liam. W radiu zaczęła leciec piosenka 'LMFAO everyday i am shuffilin' i nagle wszyscy zaczęli ją śpiewać i macać Harolda po loczkach.
*Alex*
Gdy widziałam Sophie, która rozpromieniała, od razu robiło mi się ciepło na sercu. Znów moja najlepsza przyjaciółka radosna i szczęśliwa, aczkolwiek nikt nigdy nie zapomni tego co zrobił jej ten kretyn...

***
Przepraszam, że dawno mnie tutaj nie było, ale jakoś brak czasu, nauka, własny blog...
Ten rozdział pisałam ja. Taki 'kryminalny' wyszedł xD
Dawajcie swoje opinie, przyjmuję również krytykę :)
Pozdrawiam ;*
~~Alex.Kate~~
~~Ola.Kasia~~

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział XII

*Sophie*
~~Następnego dnia.~~

Była już sobota. Przypomniałam sobie, że umówiłam się z Peterem. O nie ! Wystawiłam go do wiatru.. Co on sobie teraz o mnie pomyśli ?! Szybko sięgnęłam po telefon i wybrałam kontakt „Peter.” po czym najechałam palcem wskazującym na zieloną słuchawkę. Długo czekałam aż Pet odbierze ale w końcu się dodzwoniłam.

- Halo? Tu Soph. Bardzo cię przepraszam ! Na śmierć zapomniałam !

- Cześć. Już myślałem, że coś ci się stało! Gdzie ty byłaś? – zapytał troszeczkę zdenerwowany.Nagle do pokoju wparował Zayn. Miał zamiar mnie połaskotać ale zauważył, że z kimś gadam. Objął mnie w talii a ja chciałam mu się wywinąć.- To długa historia. Po prostu nie miałam jak przyjść. Bardzo cię przepraszam ! Może spotkamy się za dwie godziny o 15 ? – zapytałam.- Okej. Do zobaczenia. – powiedział Peter do słuchawki i się rozłączył. Zayn popatrzył na mnie dziwnie. Domyśliłam się o co mu chodzi.- Z kim rozmawiałaś ? – spytał po chwili.- Z kolegą. Z resztą, co cię to interesuje ?

Żałowałam moich słów. Po chwili zastanowienia przytuliłam go do siebie i powiedziałam aby nie był zazdrosny bo to tylko kolega.
- Czy ty wiesz jaki ja jestem piekielnie zazdrosny ? To tak po prostu nie przeminie. Muszę mieć pewność, że jesteś mi wierna. – mówił szybko. Najwyraźniej był zdenerwowany. Nie mogłam zrozumieć tego wszystkiego.
- Czy ty mi nie ufasz ? – powiedziałam ze łzami w oczach i już miałam wybiec z pokoju gdy Zayn mnie przytulił.- Ufam ale boję się ciebie stracić. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Kocham cię.
Ach.. ! Te słowa doprawiały mnie o dreszcze. Jak dobrze jest usłyszeć coś tak pięknego od swojej drugiej połówki. Powiedziałam Zayn`owi aby się o mnie nie martwił.***- Wrócę około 16 a najpóźniej o 17 ! – krzyknęłam do Alex i wyszłam z domu. Zayn zawiózł mnie na miejsce, w którym miałam się spotkać z Peterem.- Tylko bądź ostrożna. Martwię się o ciebie. – powiedział. Kiwnęłam głową i weszłam do kawiarenki. Tam czekał już na mnie Peter i przywitał mnie pocałunkiem. Zdziwiłam się bardzo. Nie chciałam tego. To mój kolega a nie jakiś wielki przyjaciel. Po chwili przysunął się do mnie. Nic nie zrobiłam. Potem bliżej i coraz bliżej.- Peter.. Co ty robisz ? – powiedziałam. Chciałam mówić dalej ale Pet zakneblował moje usta pocałunkiem.
- Nie powinniśmy.. – powiedziałam gdy już wyrwałam się z jego rąk.
- Ale.. dlaczego ? – spytał. Patrzył mi głęboko w oczy. – Masz kogoś ?- Tak. – odpowiedziałam spuszczając głowę na dół.
- Przepraszam. Nie wiedziałem.
- Okej. Ale to ma się nigdy nie powtórzyć. I niech to zostanie pomiędzy nami.
- Dobrze.Peter automatycznie się ode mnie odsunął i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, np. co będziemy robić w przyszłości. Oczywiście nie obyło się bez rozmowy na temat tych wszystkich laluń ze szkoły. Podobało mi się to, że Peter nie przepada za takimi dziewczynami. W ogóle nie rozumiem chłopaków, którzy patrzą tylko na tyłek i cycki a poza tym świata nie widzą. Po długich pogaduszkach poszłam z Peterem na spacer. Peter zaciągnął mnie w jakieś ciche miejsce bo Londyn o tej porze był jeszcze niespokojny. Ja wolałam bardziej spokojne i ciche miejsca jak park czy jakakolwiek łąka. Szliśmy długo aż dotarliśmy do małego domku stojącego na uboczu kamienistej drogi. Peter wziął mnie za rękę i poszedł w stronę drzwi. Otworzył je i zaprosił mnie do środka. Był tam jeden pokój połączony z kuchnią.
- Mieszkasz tutaj?- zapytałam zdziwiona.- Nie, to takie miejsce, w którym mogę odciągnąć się od rzeczywistości. Spędzam tu każdą wolną chwilę bo w domu to wolę nie odpowiadać co się dzieje bo się przestraszysz. – powiedział ze śmiechem. – Usiądź i czuj się jak w domu a ja przyniosę coś do picia.
Nie odpowiedziałam na słowa Petera i posłusznie udałam się w stronę brązowej sofy, na której zmieściłyby się może trzy osoby. Rozejrzałam się po pokoju i uważnie przyglądałam się niemu. Nie dostrzegłam w nim nic oprócz drewnianego stolika, piłkarzyków i segmentu, w którym stał mały telewizor. To miejsce doprawiało mnie o dreszcze. Czułam się niekomfortowo. Szczególną uwagę przywiązałam do ramek ze zdjęciami stojących na segmencie. Przyglądałam się czarno – białym fotografiom i wszędzie widziałam jakiegoś mężczyznę.- Kto to ? – zapytałam.- To mój dziadek. Był dla mnie jak ojciec. Usiądź. – powiedział.
Wróciłam do stojącej pod szarą ścianą sofy i usiadłam koło Petera. Podał mi szklankę z jakimś czerwonym napojem.
- Jaki smak ? – zapytałam.- Malinowy. – powiedział z dziwnym grymasem na twarzy.
- Mam uczulenie na maliny. Przepraszam, nie mogę tego wypić. – bąknęłam.Peter niechętnie wyrwał mi szklankę z malinowym napojem i odniósł ją do kuchni. Nie miałam uczulenia na maliny. Powiedziałam tak bo nie chciałam tego pić. Miałam dziwne przeczucia. Dziwnie czułam się w tym miejscu i po chwili zdałam sobie sprawę, że powinnam już iść. Wyjęłam komórkę z torebki. W trakcie pisania sms`a do Zayn`a poczułam nieprzyjemny oddech na moim karku. Odwróciłam się i zobaczyłam Petera, który miał bardzo dziwną minę. Patrzył się na mnie jak na jakiegoś wroga. W jego oczach odczytywałam niepokój. Gdy miałam wysłać sms`a, Pet wyrwał mi telefon z ręki i podał mi inny napój tym razem koloru pomarańczowego. Nie miałam już jak się wywinąć więc odłożyłam szklankę na stolik i poprosiłam o zwrot komórki. On powiedział abym jeszcze nie wychodziła. Serce biło mi coraz szybciej i poczułam się bardzo dziwnie. Bałam się tam z nim przebywać.- Peter.. duszno mi. Możemy wyjść na świeże powietrze ? – zapytałam niepewnie.On wkurzył się i zaczął krzyczeć.- Ciągle coś ci nie pasuje ! Dobrze zaraz wyjdziemy. Napij się przynajmniej bo ci w gardle zaschło.
Skąd on może to wiedzieć i dlaczego upiera się abym coś wypiła. Z lekką obawą zatrucia wzięłam szklankę z pomarańczowym napojem i łyknęłam jeden raz. Poczułam ulgę w gardle. Napój dziwnie smakował.. Taki..mdły.  Ściskało mnie w żołądku i zabolała mnie głowa. Nie wiedziałam co się dzieje. Cały obraz rozdwajał się, potrajał.. Nie byłam w stanie określić gdzie się znajduję i co właściwie robię. Film mi się urwał.
*Alex*
- Harry, pośpiesz się z tym myciem. Ile można myć zęby ?! – krzyczałam dobijając się do łazienki. W odpowiedzi usłyszałam jakieś niezrozumiałe słowa. Nagle przypomniało mi się, że Sophie wyszła. Mówiła, że będzie najpóźniej o 17 a jest 18:20. A jeśli stało się coś złego.. ? Nie zastanawiając się chwili dłużej sięgnęłam po mój telefon i wybrałam numer do Sophie. Niestety nie odbierała. O nie ! Coś się musiało stać.. Zadzwoniłam też do Zayn`a. Przynajmniej on odebrał.- Halo? Zayn, jesteś z Sophie? – zapytałam.- Coooooo ?! Alex, żartujesz sobie? Jej jeszcze nie ma ?! Miała wrócić o 17 ! – powiedział zdenerwowany chłopak.No i tak jak myślałam. A jeśli ten Peter coś jej zrobił ? Nie ! „Alex, co ty w ogóle sobie myślisz?” - mówiłam sama do siebie.
- Eee, Alex.. dobrze się czujesz ? – spytał Harry wychodząc z łazienki.- Sophie nie wróciła do domu. Boję się o nią. – powiedziałam z przerażeniem.- Zadzwoń do niej. – odpowiedział.- Zrobiłam to. Nie odbiera.. I co teraz? 
***
Hej :) Tu Patrycja ;) Ten rozdział pisałam ja i mam nadzieję, że wam się spodobał :) 
Komentujcie i obserwujcie naszego bloga !! <3
A tutaj macie mojego własnego : http://dont-leave-me-any-more.blogspot.com/ <3 KOMENTUJCIE I OBSERWUJCIE ;*
Dziękuję za uwagę ! 


środa, 4 kwietnia 2012

jedenaście.

Rozdział XI
~~Alex~~
Zostawiliśmy Sophie i Zayna. Po wyjściu z pokoju powędrowaliśmy ku drzwiom do salonu.
- Zaczekaj ja pójdę na górę, bo muszę pogadać z Louis'em.- powiedział Loczek.
- Okej.- powiedziałam, po czym odwróciłam głowę i spojrzałam się w stronę naszej plazmy.
Po 15 minutach Louis powiedział, żebym poszła do łazienki. Wykonałam 'polecenie'.
Weszłam, a tam zobaczyłam, jak ktoś kąpie się w moim prysznicu. To był Harry...
Kto mu w ogóle pozwolił ?! Zdenerwowana ukrywałam swoje niezadowolenie i powiedziałam 'przepraszam'.
On mnie zauważył. Czekałam przed drzwiami, ponieważ chciałam się dowiedzieć o co chodzi...
Wyszedł i skierował sie ku Louisowi jedzącemu marchewkę. Zaciągnął go na dół i słyszałam jak rozmawiali.
- Stary za wcześnie jej powiedziałeś, ja się jeszcze kąpałem ! Ja chcę na niej zrobić dobre wrażenie ! Zakochałem się rozumiesz ?! - powiedział Harry.
- No przepraszam.- rzekł Lou zajadający soczystą i pomarańczową marchewkę.
Harry wszedł na górę. Chciał coś powiedzieć. Ja przytkałam swój palec do niego ust, a potem dałam mu soczystego buziaka.
Złapał mnie za biodra. Nie pomyślał, że przytrzymuje swoimi rękami ręcznik, którym był owinięty.
Jego białe okrycie spadło i wylądowało na schodach. Obydwoje odsunęliśmy się od siebie, po czym skrępowany Loczek
założył znów swój ręcznik, a właściwie mój ...
- No nie. Znowu dałem ciała...- powiedział.
- Nie prawda. - rzekłam.
- Czyli mówisz 'tak' ? - zapytał.
- Ale o co chodzi ? - odparłam.
- No... yyy... wiesz...- mówił, a przerwał mu Niall.
- Hazza się pyta, czy chcesz z nim chodzić.
- Dzięki, ty zawsze umiesz dokańczać. Tak samo było z Zaynem.- powiedział Harry śmiejąc się. Po chwili Niall odszedł, aby nam nie przeszkadzać.
Ja przytuliłam słodkiego Harolda mówiąc: 'czuje to samo co ty, więc mówię "tak" '. On pocałował mnie i poszedł się ubrać.
Skierowałam się do mojego pokoju, w którym siedziała Soph. Uchyliłam lekko drzwi i zauważyłam jak Zayn patrzy jej prosto w oczy śpiewając znaną mi piosenkę
'Let Me Love You'. Poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Lekko zamknęłam drzwi, odwróciłam się  i zobaczyłam Niall'a, który zapewne chciał wkurzyć
przebierającego się Loczka.
- Co ty robisz ? - zapytałam.
- Nic, chciałem ci tylko powiedzieć, że Harry ma szczęście.- powiedział z uśmiechem. Nagle z łazienki
wyszedł zbulwersowany Harold.
- Ej, stary co ty robisz ? - zapytał wściekły.
- Nic, tylko rozmawiamy. - powiedział Niall.
- To pierwszy i ostatni raz, kiedy widzę, że tulisz się do mojej dziewczyny ! - krzyknął.- Teraz będę o ciebie wścielke zazdrosny.- rzekł kierując te słowa do mnie.
Podeszłam do niego i przytuliłam się. Wyszeptałam mu do ucha: 'tylko ciebie kocham'. On po tych słowach pocałował mnie w czoło.
- Może wybierzemy się na spacer ? - zapytał Loczek.
- Okej, ale muszę się przebrać.- powiedziałam. Miałam na sobie dres i ciapcie, a także byłam bez makijażu. Poszłam do łazienki, gdzie miałam
przygotowane ubrania na dzień. Włożyłam na siebie dżinsowe, jasne szorty, biały t-shirt, który wkasałam w spodenki z wysokim stanem, balerinki koloru beżowego, a także jasno
dżinsową kurtkę. Włosy spięłam w luźnego koka. Na ramieniu wisiała torebka z flagą USA. Gdy zeszłam na dół
wzięłam Harrego za rękę i wyruszyliśmy w stronę alejki parkowej. Nie miałam okazji zwiedzić dokładnie Bristolu, ponieważ 5 miesięcy temu
dopiero się tam przeprowadziłam.
- Chcesz zobaczyć fontannę ? - zapytał Loczek.
- No jasne. - odparłam przybliżając sie do niego. W końcu szliśmy wtuleni w siebie, a ludzie przechodzący obok spoglądali na nas, jak na zakochaną parę.
I owszem, byliśmy zakochana parą.  Coraz bardziej czułam, że między nami widać 'chemię'. Doszliśmy do dużej, prostokatnej fontanny, która nie była niczym chroniona.
Dzieci bawiły się w wodzie pod nadzorem swoich zatroskanych rodziców. Po chwili spostrzegłam się, że nie ma przy mnie Harrego. Spojrzałam się za siebie, a potem
znów odwróciłam się do fontanny, gdzie ujrzałam Loczka, który bawił się w wodzie.
- I jak wrócisz do domu ? Cały mokry ?- zapytałam.
- Tak, cały mokry i ty też.- powiedział biegnąc w moją stronę.  Po chwili znalazłam się w jego objęciach. Był cały mokry i mnie przytulił. Wtedy ja tez byłam mokra.
Nie zdenerowałam się o to. Przecież człowiek żyje tylko raz i może pozwolic sobie na chwile rozrywki. Zauważyłam,
że Harry ma tatuaż.
-Harry ty masz tatuaż ? - zapytałam, z myślą, że jest on zapewne sztuczny.
-Tak, prawdziwa gwiazdka.- powiedział z uśmiechem.
-Myślałam kiedyś nad napisem na nadgarstku, ale boję się, że będzie bolało. Jestem delikatna, a więc bym mogła nawet krzyczeć. - powiedziałam.
-A przy tym też krzyczałaś ? - zapytał, wskazując palcem na moje lewe ucho, w którym miałam dwa kolczyki.
-Nie, ale... tatuaż to coś innego. Jeszcze się zastanowię. - odparłam, po czym skierowaliśmy się na dalsze zwiedzanie miasta.
~~Sophie~~
Siedziałam na łóżku Alex, a Zayn obok mnie. Nagle oznajmił, że musi wyjść na taras i pokierował się w jego stronę. Chyba nie chciał, abym poszła z nim.
Siedziałam spokojnie na łóżku, ale nachodziły mnie najczerniejsze myśli, na temat Zayna. Niestety moja ciekawośc po paru minutach zmusiła mnie,
aby pójść za mulatem. Weszłam na taras, a tam zauważyłam palącego Zayna. Byłam w szoku.
- Zayn ty palisz ?! Miałam ndzieję, że rzucisz. - zapytałam z dziwnym grymasem na twarzy.
- Tak, wpadłem w nałóg, gdy byłem nastolatkiem. Nie pamiętam dokładnie kiedy to było. Nie chciałem ci o tym mówić, bo staram się rzucić, ale mam słabą 'silną wolę', więc ciężko mi, ale kiedyś powiedziałem, że rzucę i cię chyba skłamałem... - powiedział ze łzami w oczach.
Ja go przytuliłam i powiedziałam ' nie ważne, że palisz. ważne jest to co masz w sercu. ja kocham cię takim jakim jesteś.', po czym musnął delikatnie moje usta. Poczułam miętowy zapach dymu z papierosa.
Nie tolerowałam palenia, ale Zayn chciał rzucić, a więc chciałam mu w tym pomóc.
{...wieczór...}
Harry i Alex siedzieli na kanapie w naszym domu. Oglądali jakieś zdjęcia, które zrobili na spacerze. Ja natomiast myślałam jak pomóc Zaynowi. Rozważałam nawet rozstanie na jakiś czas, ale ja bez niego nie wytrzymam dłużej niż jednej nocy. A teraz ?! Jeszcze bardziej jestem do niego przywiązana. Te jego czekoladowe tęczówki, uśmiech, a przede wszystkim charakter. To był dla mnie ideał. Nie pomyśłałabym, że po śmierci moich rodziców zwiążę się z kimś. Oczywiście nie powiedziałam Zaynowi, że została mi tylko Alex. Moja najlepsza przyjaciółka, która potrafi mi pomóc w najgorszych sytuacjach. Po moich premyśleniach jak zwykle zaczęłam płakać. Nie chciałam, aby ktoś widział moje łzy. Chłopaki zostali u nas na noc. Oczywiście nie całe One Direction, ale tylko Harry i Zayn.
~~Alex~~
Przeprosiłam na chwilę Harrego i udałam sie do kuchni, gdzie siedziała Sophie. Była smutna.. Płakała... Nie musiałam się pytać o co chodzi. Wiedziałam doskonale. Soph jest silną dziewczyną i płacze tylko w trudnych sytuacjach.
- Kochana, wiem o co chodzi. Nie płacz. Zobacz, przejrzyj na oczy. Los w końcu się do ciebie uśmiechnął. Masz mnie, swojego chłopaka, który zapewne oddałby za ciebie życie. On cie kocha. Cholera ! Ty jesteś dla niego najważniejsza w życiu. Może i jesteście ze sobą od niedawna, ale widzę, że jesteście przeznaczeni sobie. - powiedziałam po czym przytuliłam ją.
- Dziękuję, że jesteś Alex. - powiedziała. Po tych słowach i ja się wzruszyłam. Uroniłam kilka kropel z moich niebieskich oczu. Nie chciałam, żeby Sophie to zobaczyła, bo w końcu ja ją pocieszałam, a nie ona mnie... Szybko wytarłam łzy, które opadały na moje policzki. Kierując się do czekającego na mnie Harrego, powiedziałam Sophie, aby zwierzyła się swojemu chłopakowi. Usiadłam obok zielonookiego. Ukrywałam, że jestem smutna. Można powiedzieć, że robiłam 'dobrą minę do złej gry'.
~~Sophie~~
Nie miałam ochoty opowiadać o wszystkim Zaynowi, ale wiedziałam, że Alex ma rację. Zawołałam go i udaliśmy się do mojego pokoju.
- Zayn muszę ci coś powiedzieć, o czym nie wiesz. Przepraszam, że ci nie powiedziałam.- rzekłam.
- Nie mów nic ! Domyślam się ! Masz kogoś innego ! - powiedział zbiegając po schodach.
- Nie nie rozumiesz mnie !- krzyknęłam biegnąc za nim on już zakładał buty.- Chciałam ci powiedzieć, że jestem, sama  nie mam rodziny, ponieważ moi rodzice zginęli w wypadku! - powiedziałam zanosząc się płaczem. Oparłam się o  ścianę i zsunęłam po niej.
- O boże. Przepraszam. Nie wiedziałem...- powiedział, ale ja mu przerwałam.
- To teraz już wiesz. Domyśliłeś się jak ja to przeżywam ? ! Mogłam trafić do domu dziecka, ale mama Alex, powiedziała, że zajmnie się mną. Rodziece Alex przyjaźnili się z moimi dopóki jej  rodzice nie rozwiedli się, a moi nie zginęli. - powiedziałam, po czym pobiegłam na gorę. Miałam nadzieję, że Alex nie wkurzy się na mnie, że powiedziałam, o jej rodzicach. Położyłam się na łóżku wtulając swoją twarz do poduszki, aby nikt nie słyszał mojego płaczu. Usłyszałam lekkie pukanie do drzwi. To był Zayn.
- Otwarte ! - krzyknęłam przedzierając się prze rzekę moich łez. Usiadł obok mnie.
- Przepraszam, nie wiedziałem. Zależy mi na tobie i jak zaczęłaś to mówić, to tak jak moja była dziewczyna, która powiedziała mi w ten sposób, że ma innego. - rzekł.
- No dobrze to chyba jestem w stanie ci wybaczyć...- powiedziałam, a on pocałował mnie namiętnie.
~~Alex~~
Słyszałam kłótnię Sophie i Zayna. Hazza też, ale zostaliśy na miejscach, ponieważ były to ich sprawy. Usłyszałam, ajk Soph powiedziała o moich rodzicach. Loczek też usłyszał.
- Przepraszam miałam zamiar ci to powiedzieć.- rzekłam.
- No dobrze, dobrze. Moi rodzice też rozwiedli się pare lat temu. Moja mama po rozwodzie znalazła sobie kogoś innego i jestem tym zadowolony. - powiedział po czym przytulił się i pocałował mnie.



***********
cześć tutaj Ola :)
ten rozdział pisałam ja :)
dziękujemy za wszystkie wasze komentarze <3 :*
Zmykam papa :*
Mój blog o opowiadaniach : http://life-like-in-a-dream.blogspot.com/
EDIT :
Hej tu Patrycja ;) Tak ten rozdział pisała Ola :) Dziękuję również za to, że komentujecie :) Jeśli macie jakieś uwagi to piszcie ;) Przyjmujemy krytykę i na pewno spełnimy wasze kryteria :)
Oto mój nowy blog z własnym opowiadaniem i oczywiście jeszcze tego nie skończyłyśmy :) :
http://dont-leave-me-any-more.blogspot.com/
OBOWIĄZUJE ZASADA 7 KOMENTARZY !!!

niedziela, 1 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 10

*Alex*
- Sophie, nie możesz być teraz w szkole ! Musisz się zwolnić. – powiedziałam.

- Tak ! Wypoczniesz trochę a jak będziesz czuła się lepiej to wrócisz do szkoły. – potwierdziła moje zdanie Sarah.
- Nie, naprawdę nie muszę. Wszystko jest w największym porządku.
- Bez dyskusji ! – krzyknęli chłopcy. Zayn wziął ją na ręce i powędrował do dyrektora więc ruszyliśmy za nim.
Gdy byliśmy już w gabinecie, zapadła grobowa cisza. Jak pan Wolker – nasz dyrektor – zobaczył poobijaną Soph od razu się zląkł i spytał co się stało.
- Znalazłyśmy ją w damskiej toalecie. Była nieprzytomna i zaprowadziłyśmy ją do pielęgniarki gdy się ocknęła. – powiedziałam.
- Któż to mógł zrobić?! – krzyknął jeszcze bardziej zląknięty.
- Nie wiemy ale mamy pewne podejrzenia. – odezwała się nieśmiało Sarah. – Myślimy, że mogła być to Natalie Mason wraz z przyjaciółkami. – powiedziała. Chodziło jej o te sławne blondyneczki.
Zayn dziwnie się spojrzał. Był zdziwiony, że jego była mogłaby to zrobić.
- Skąd takie podejrzenia? – spytał zaciekawiony dyrektor.
- A więc sprawa trochę się pokomplikowała. One nienawidzą Sophie za to, że przyjaźni się z Zayn`Em… - powiedziałam, jednak dyrektor przerwał mi mówiąc:
- No dobrze, rozumiem. W takim razie ja rozmówię się z panną Mason a pani Sophie niech wraca do domu.
- Dziękujemy panu bardzo.
Wtedy wyszliśmy z gabinetu pana Wolker`a i zaprowadziliśmy Soph do szatni, w której miała kurtkę. Pożegnaliśmy się z nią ale Zayn odprowadził ją przed szkołę. Nie mógł dalej bo trwały lekcje. Przez okno widziałam jak na siebie patrzą. Oboje zakochani..Ach! Przyglądałam im się ze spokojem ale nie potrwało to długo bo ktoś zasłonił mi oczy.
- Kto to? – zapytałam.
- Domyśl się.. – usłyszałam ciepły głos Hazzy. Wtedy zdjął dłonie z moich oczy i przemieścił je łapiąc mnie w talii.
- Pasują do siebie.. – bąknęłam.
- Tak samo jak my do siebie. – powiedział.
Odwróciłam się i spojrzałam mu w zielone oczy. Zbliżyliśmy się twarzami. Dzieliło nas od siebie kilka milimetrów i zderzyliśmy się nosami. W końcu zaczęliśmy się całować. Ach.. Nie ma na świecie nic lepszego od całowania. Owszem. Znajdzie się jeszcze parę innych rzeczy, zbierających niezłe recenzje. Ale pocałunki… Nic im nie dorówna.
Przerwał nam Zayn, który wszedł już do szkoły i powiedział:
- Nie ! Ja nie wytrzymam ! Muszę iść do niej.
- Zayn, pamiętasz jak byłeś młodszy? Wtedy wywalili cię ze szkoły. Chyba nie chcesz, żeby to się powtórzyło? – powiedział stanowczo Harry.
- Zaryzykuję nawet szkołę, jeśli Sophie jest teraz sama i źle się czuje. – odpowiedział bohatersko.
- Lepszej szkoły nie znajdziesz w Bristolu..
- Trudno.
Wtedy Zayn wyszedł ze szkoły i wsiadł do samochodu. Ja postanowiłam zadzwonić do Soph i spytać czy wszystko ok. i zawiadomić ją o tym, że Zayn do niej jedzie.
*Sophie*
Gdy weszłam do domu jakoś dziwnie się poczułam. Zaczęła mnie boleć głowa i brzuch. Nie mogłam chodzić i byłam osłabiona. Usłyszałam dźwięk mojego dzwonka w telefonie.
- Halo!
- Hej Soph. To ja Alex. Jak się czujesz?
- Hej, dobrze się czuję. – powiedziałam bo nie chciałam jej martwić.
- To super ! Chcę cię powiadomić, że Zayn już do ciebie jedzie.
- Co?! On zwariował? – zapytałam zdziwiona.
- Na twoim punkcie kochana… No dobra ja już kończę bo lekcję się zaczynają ! Trzymaj się ! Pa !
Alex szybko się rozłączyła a ja nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Zayn już do mnie jedzie i pewnie za 5 minut będzie a ja mam taki bałagan w pokoju. Cała obolała poszłam szybko do niego. Zaczęłam panikować ale przez roztargnienie uderzyłam się o kant łóżka. Dopiero gdy usiadłam na nim z obolałą nogą, zauważyłam, że w moim pokoju jest całkiem czysto. Na szczęście. Zeszłam do kuchni aby zrobić coś do picia.
- O matko !!! – krzyknęłam łapiąc się za głowę.
Wszystko było porozwalane. Niestety ! Muszę to ogarnąć chociaż trochę. Naczynia umyłam w zlewie. W tej chwili przydałaby się zmywarka. Resztki po jedzeniu wyrzuciłam do kosza. Worek na śmieci był już pełny więc musiałam wyjść przed dom i je wyrzucić. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Zayn`a.
- Oszalałaś?! Nie wolno ci się przemęczać. Leć się położyć a ja zrobię to za ciebie.- powiedział i wyrwał mi worek pełen śmieci z ręki. Co prawda był trochę ciężki ale poradziłabym sobie sama.
Nie posłuchałam Zayn`a i poszłam do kuchni jeszcze trochę posprzątać. Przyszedł tu pierwszy raz więc nie może być bałagan ! Wszystko co stało na drodze upchałam gdzie się tylko da. W pewnym momencie usłyszałam głos Zayn`a.
- Miałaś iść się położyć łobuzie !
- Już idę ! – powiedziałam i wystawiłam język.
Położyłam się w swoim pokoju i włączyłam telewizję. Po chwili do pokoju wszedł Zayn z kubkiem herbaty.
- Widzę, że już się obeznałeś w naszej kuchni? – powiedziałam z uśmiechem na twarzy. – Zwolniłeś się? – zapytałam.
- Tak jakby.. – powiedział i podał mi kubek gorącej herbaty.
- Jak mam to rozumieć?
- Urwałem się. Ale o to się nie martw bo jakoś załagodzę tą sprawę. – powiedział.
- Po co to zrobiłeś? Wiesz, że mogą cię wywalić ze szkoły?
- Szkoła nie ucieknie. Skoro moja przyjaciółka źle się czuje to przybyłem jej z pomocą.
Wtedy na jego twarzy pojawił się śliczny uśmiech. Odwzajemniłam go i napiłam się herbaty, którą potem odłożyłam na stolik nocny. Zayn zaczął mnie gilgotać. Śmiałam się do łez. Skuliłam się i powiedziałam aby przestał.
- Stało się coś?! Boli cię? – zapytał przerażony.
- Głuptasie ! – powiedziałam i rzuciłam się na niego.
Gdy tak biłam go poduszkami, obydwoje wylądowaliśmy na podłodze. Dopiero wtedy, gdy leżeliśmy koło siebie, zrozumiałam co do niego czuję.
- Kto to zrobił? – zapytał Zayn.
- Co?
- Kto tknął moją śliczną Sophie..? – szepnął mi do ucha po czym nastała chwila ciszy.
- Od kiedy jestem twoja? – zapytałam powoli zamykając oczy. Zayn lekko musnął moje usta.
- Jeśli się zgodzisz to od dzisiaj. – powiedział.
Patrzyłam w jego oczy i dostrzegłam mały błysk.. jakby łza zakręciła się wokoło jego brązowej tęczówki.
- Płaczesz? – zapytałam cichutko uśmiechając się.
- Nie odpowiadasz.. – powiedział.
Już chciałam mu odpowiedzieć ale znienacka co mojego pokoju wszedł Harry wraz Alex.
- Widzę, że Soph już dobrze się czuje ! – wykrzyknął Hazza.
- Tak, bardzo dobrze. – powiedziałam i podniosłam się z podłogi. Zayn też.
- Jak tam nasza para? – zapytał Zayn.
- Jesteśmy przyjaciółmi ! - bąknęła Alex.
Harremu od razu posmutniała mina. Ach.. widać, że są w sobie zakochani.
- A wy to niby co..? – zapytali obrażeni.
- Nic. – powiedziałam.
- Yhy ! A co to miało być, co ? – odezwał się Hazza.
- Zlecieliśmy z łóżka. – odpowiedziałam.
- A co wy na tym łóżku robiliście ?
- Przestań ! Do niczego nie doszło. Łaskotałem Sophie i spadliśmy..
- Dobrze, już dobrze !
Wyszli z pokoju a my usiedliśmy na łóżku. Oboje mieliśmy smutne miny. OBOJE…
- Czyli twoja odpowiedź brzmi NIE.. – powiedział.
Odwróciłam głowę. Było mi wstyd, że tak go potraktowałam chodź tak naprawdę czułam to samo co on. Znienawidziłam siebie i chciałam to jakoś naprawić. Odwróciłam się i pocałowałam Zayna.
&&&
Cześć. Tu Patrycja ! Przepraszamy za takie mdłe rozdziały. Spróbujemy to naprawić. Zmienimy szablon bo tej jest już trochę nudny. Dziękujemy za komentarze!
~~Patrycja