sobota, 31 marca 2012

Rodział 9.

Rozdział IX
*Sophie*
Miałam lekcje razem z Alex i Sarah. Matematyka była nudna. Jak zawsze..
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę odetchnęłam z ulgą, że te zajęcia już się
 kończą bo bym nie wytrzymała. Lubię gdy mówimy o ciekawych rzeczach a matma
w ogóle mnie nie interesuje. Wyszłam z sali z ucieszoną miną. Podszedł do mnie
jakiś chłopak. Rozpoznałam go, to był Peter, tak to ten sam na którego wpadłam
w drodze do sklepu. Uśmiechnęłam się do niego słodko i chciałam przejść koło niego
ale on mnie nie puścił. Chciałam wymusić pierwszeństwo lecz ten miał się za jakiegoś
 policjanta i potraktował mnie jak dziewczynkę przechodzącą na czerwonym świetle.
- Przepraszam ale nie mogę cię puścić. – powiedział po czym pokazał swój uśmiech, i
 to jego urokliwe spojrzenie.. Ach ! Zakochać można się w jego oczach. Duże, pełne
 szaro-niebieskie oczy, które od razu podbiły moje serce i sprawiły, że chciałam
zacząć tą znajomość od początku – tak, żeby wyszło najlepiej jak tylko można.
Tak żeby sprawić aby nasze drogi splątały się i nigdy się nie rozłączyły.
- A to dlaczego? – zapytałam z powagą.
- Ponieważ chcę ci coś powiedzieć a na przerwach trudno cię złapać. Boję się,
że mi uciekniesz..  Wtedy zamyśliłam się i z uśmiechem na twarzy nie dałam po
sobie zauważyć mojego zadowolenia. Gdyby go ze mną nie było, skakałabym z radości.
A jednak on mi się podoba. Te piękne oczy i szczery uśmiech robią wszystko a słodkie
słówka jakimi mnie darzy wywołują u mnie dreszcze przechodzące przez całe  ciało.
Za każdym razem, gdy on pokaże swoją radość, przebiega przeze mnie prąd z szybkością
 kilkunastu Voltów. W końcu zapytałam o co chodzi. Usłyszałam zaproszenie do knajpy.
Powiedział też, że przyjedzie po mnie i poprosił o adres z numerem telefonu.
Z chęcią podałam mu kartkę z zapisaną wiadomością po czym posłałam mu uroczy uśmieszek.
- Sophie, chcesz mi coś powiedzieć? – zapytała Alex po odejściu blondyna z podejrzliwą miną.
- Oj Alex.. jaki on jest przystojny. – powiedziałam. Nie wiedziałam co we
mnie wstąpiło a ten chłopak strasznie mi się spodobał. Może to przeznaczenie?
 Chciałabym w to wierzyć ale jakoś nie mogę.
- Aha.. – odparła. Po jej minie widać było, że coś jej się nie podoba. Tylko co..?
Czyżby ten chłopak?
Zadzwonił dzwonek na następną lekcję. Tym razem język francuski.
Nawet ciekawy przedmiot. Okazało się, że mamy zajęcia z całym One Direction – czyli dobra
zabawa. Chłopaki zawsze doprowadzali nas do śmiechu przy czym denerwowali profesorów.
Zapowiadało się ciekawie. Alex usiadła w ławce obok Harrego. Ciągle posyłali sobie słodkie
 uśmieszki i jakieś znaki. Szczęśliwcy ! A ja..? Nie mam nikogo. Chyba nie istnieje
taki ktoś kto mógłby być mną zainteresowany. Zmyślona i zapatrzona w tablicę nie słyszałam
nic prócz własnych myśli. Chciałam uciec od nich lecz tego zrobić nie mogłam. Siedziałam
sama więc nikt nie zagłuszał mojego spokoju. Z jednej strony bałam się, że profesorka
wyrwie mnie do odpowiedzi a z drugiej miałam wszystko gdzieś. Zawsze byłam pilna
i systematyczna i nigdy nie zaniedbywałam nauki. Minęło 15 minut lekcji a dla mnie
 trwało to wieczność. Nudziło mi się. Całą lekcję przesiedziałam i nie słuchałam wykładu.
 Na szczęście nie stało się to co Alexandrze bo nie wiem czy Harry oczarowałby profesora
 kolejnym miłym spojrzeniem. Wyszłam na przerwę.
- Hej ! – usłyszałam głos Zayn`a. Nareszcie mam się do kogo odezwać. Potrzeba mi przyjaciela.
- Hej.
- Dasz się dzisiaj zabrać na kawę i ciastko? – zapytał.
- Okej. O której?
- Od razu po szkole. Co ty na to? – na jego twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha ale
w pewnej chwili przestał się uśmiechać. – Czemu jesteś taka smutna? – dodał.
- Nic się nie stało. Okej to jesteśmy umówieni. Do zobaczenia. – powiedziałam
i odwróciłam się na pięcie.
- Pa !
Zabrzmiał dzwonek na lekcję. Usiadłam
znowu sama bo dziewczyny nie miały ze mną lekcji.
 Nie spostrzegłam nikogo ale to, że ich nie było zauważyłam.
Zamyśliłam się i nie usłyszałam jak ktoś do mnie mówi.
Po chwili koło mnie zobaczyłam Zayn`a, który usiadł w mojej ławce.
- Co ty tu robisz? – zapytałam.
- Pytałem, czy mogę ale nie odpowiadałaś. – powiedział, po czym
 uśmiechnął się i zapytał: Mogę?
- Oczywiście. – odparłam i pogłaskałam go po głowie.
- Uważaj ! – krzyknął.
- Co?!
- Zniszczysz moją fryzurę i już nie zrobię wrażenia na pewnej dziewczynie.. – powiedział.
Wtedy zamarłam. Mój przyjaciel już upatrzył sobie laskę a ja nadal jestem sama.
Czas to zmienić.
- Dobrze. Już nie będę skoro tak ci na niej zależy. – powiedziałam
i otworzyłam książkę na obojętnie jakiej stronie i zakryłam twarz ręką
aby Zayn nie widział moich łez. Nie chciałam aby pytał o co chodzi bo to
jeszcze pogorszyłoby sprawę a ja nie mogłam się powstrzymać od płaczu.
- Nie zapytasz co to za dziewczyna? – zapytał.
Wtedy jeszcze bardziej płakałam. Wybuchłam płaczem i wybiegłam z klasy.
 Dlaczego tak zrobiłam?! Zayn to mój przyjaciel a ja przeżywam jakby mnie zdradzał.
Weszłam do łazienki i przemyłam twarz wodą. Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek na
lekcję i wtedy do łazienki wparowały jakieś pudernice ze szminkami i szczotkami do włosów.
 Przeglądały się w lusterkach i poprawiały makijaż i te swoje jaśniutkie blond
włosy zniszczone od farby.
- A ty co tak stoisz? Won stąd. – powiedziała jedna z nich. Rozpoznałam ją. To była
 ta laska, z którą całował się Zayn. Tego już za wiele.
- Właśnie ! Pójdziesz sobie czy mamy cię wygonić siłą? – zakrzyknęła druga. Szybko
chciałam stamtąd iść ale tamte zastawiły mi drogę.
- Dziewczyny, już sobie idę. – wykrztusiłam.
Nie dały mi przejść. Nie wiem co się stało. Upadłam na ziemię i straciłam przytomność.
***
- Sophie ! Odezwij się ! – usłyszałam jakieś głosy. Po chwili otworzyłam oczy
 i spostrzegłam, że znajduję się na podłodze w ubikacji. Zobaczyłam stojącą nade
mną Alex wraz Sarah.
- Co się dzieje? – zapytałam.
- No ty nam to powiedz. ! Trzeba cię zanieść do pielęgniarki szkolnej ! – powiedziały.
Mimo tego, że nie czułam się najlepiej wstałam na nogi o własnych siłach.
Chwiałam się a dziewczyny mnie przytrzymywały. Otworzyły drzwi a tam stali chłopaki.
- Co jej się stało !? – zapytał Zayn przerażony. Po chwili zaczął się bić
sam ze sobą a łzy spływały mu po twarzy. Chłopak płacze? I to przeze mnie?
- To moja wina ! Po co ja mówiłem o jakiejś dziewczynie ! – krzyczał i łapał się za głowę.
Czyli co? Nie ma żadnej dziewczyny? Okłamał mnie? Dlaczego? Te pytania nie
pozostawiły mnie na sekundę. Biłam się z myślami i coraz bardziej bolała mnie głowa.
- Zayn, uspokój się.. – powiedział Niall. Przytulił go i pocieszał a chłopaki
dołączyli się do nich. Ja z dziewczynami poszłam do pielęgniarki.
Nic się wielkiego nie stało ale cały czas bolała mnie głowa. Okazało się,
że to nic poważnego ale musiałam uderzyć głową o podłogę. Gdy wyszłam z gabinetu
pielęgniarki zobaczyłam chłopaków siedzących na krzesełkach obok.
- No i co!? Wszystko w porządku? Co się stało? ! – zasypał nas pytaniami Zayn.
- Nic poważnego. Ktoś wyprowadził ja z równowagi i boję się, że możesz mieć z tym
coś wspólnego. – powiedziała Alex. Wiedziałam o co jej chodzi. Opowiedziałam jej,
 że zrobiła to laska która zakochała się w Zaynie.
- No nie ! Sophie ! Ja nie chciałem, naprawdę ! Myślałem, że zrozumiesz.. –  cały
 czas zadręczał się, że to jego wina ale nie wiedziałam o co mu chodzi.
- To nie twoja wina. Przepraszam, że co mam rozumieć? – zapytałam.
- To wszystko co mówiłem na temat tej dziewczyny… to wszystko.. – mówił ale nie mógł dokończyć.
- Zayn chce powiedzieć, że cię bardzo lubi. – powiedział Niall.
- Dzięki stary. – odezwał się Zayn do blondyna.
- Chciał tez powiedzieć, że to wszystko co mówił na temat jakiejś dziewczyny,
 chodziło o ciebie.
Zayn zaczerwienił się a ja patrzyłam mu w oczy i nie wierzyłam w to co usłyszałam.
 Nagle poczułam ból głowy i zachwiałam się. Zayn szybko podleciał i zapytał czy
wszystko w porządku.
- Tak.. – odpowiedziałam cicho z uśmiechem na twarzy. Oczarował mnie. Trudno się nie
 oprzeć słodkiemu spojrzeniu Zayna...
***
Mamy już 9 rozdział. Błagam was ! Nie spamujcie okej ? :**
Czekamy na 7 komentarzy i będzie kolejny <3
Zmykam papa :**
~~Ola.

piątek, 30 marca 2012

osiem.

ROZDZIAŁ 8
~~Alex~~
Gdy Umyłyśmy się i przebrałyśmy, postanowiłyśmy posłuchać muzyki na IPodach.
Nawet nie wiemy kiedy zasnęłyśmy... Rano nie obudził mnie blask słońca,
a dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu było napisane: ' Harry '.
- Dzień dobry śpiochu. Nowy dzień ! - powiedział czule.
- Hej, ranny ptaszku. - powiedziałam śmiejąc się.
- Czy mogłabyś dzisiaj o 15 wpaść do nas ? - zapytał.
- A mogę zabrać ze sobą Sophie ? - rzekłam.
- Jasne, Zayn się ucieszy ! - powiedział.
- Okej, no to papa- porzegnałam loczka. Rozłączyłam się
nie czekając na jego odpowiedź. Szybko pobiegłam do pokoju Sophie.
Ona jeszcze spała. Obudziłam Soph dosyć brutalnie, skacząc po jej łóżku
i śpiewając coś na cały głos.
Ta piosenka leciała z radia...
A ta kwestia utkwiła mi najbardziej w głowie:
'Baby you light up, my world like nobody else.
the way that you flip your hair
gets me overwhelmed
but when you smile at the ground
it ain't hard to tell
You don't know oh oh
You don't know, You're beautiful!'
- Co do cholery ?! - krzyknęła Sophie spoglądając na mnie. - Aaa to ty Alex.- powiedziała.
- No a kto inny ?!
Zayn ? - zapytałam ze śmiechem.
Na śniadanie zrobiłyśmy sobie płatki 'fitness'. Jadłyśmy je codziennie, i dlatego
byłyśmy szczupłe.
- Sophie, Harry obudził mnie dzisiaj sms'em i zaprosił mnie do siebie.
- OoO to fajnie - powiedziała z uśmiechem.
- Ale ty masz iść ze mną. Hazza powiedział, że Zayn się ucieszy.- rzekłam.
- Ale miałyśmy się uczyć dzisiaj.- odparła.
- No tak, ale będziemy się uczyć, najpierw udamy się na zakupy, a potem weźmiemy się do nauki i po nauce pojedziemy.- powiedziałam.
- No to okej. - odparła.
Po zjedzeniu posiłku udałyśmy się do naszych łazienek, aby się 'ogarnąć', ponieważ
swoim wyglądem przestraszyłybyśmy  wszystkich... Po umyciu się, nałożyłam
delikatny makijaż. Ubrałam się w szarą bluzkę, biały sweterek, jasno dżinsową
kurtkę czarne rurki, a także
siwe botki na obcasach. Włosy spięłam w luźnego koka. Przy sobie miałam
torebkę z 'H&M'. Ostatnio ja i Sophie strasznie zaczęłyśmy się stroić.
Oczywiście nie tak jak te 'plastikowe lalunie'. Soph włożyła na siebie
szare rurki, biały top, bejsbolówkę, szpilki, a na to płaszcz i torebkę
z 'New Yorker'. Udałyśmy się na miasto, aby kupić potrzebne rzeczy do domu,
czyli między innymi kosmetyki i jedzenie.  Weszłyśmy do autobusu, a w radiu
leciała ta piosenka. Usłyszałam jej tytuł ' What Makes You Beautiful'.
Nuciłam pod  nosem każdy moment tej piosenki. Siedziałam zamyślona...Autobus przystanął i wysiadłyśmy z niego, kierując się w stronę
hipermarketu. Kupiłyśmy tam szampony, zmywacze do paznokci,
mleczka do ciała, toniki itp. Gdy doszłyśmy do działu marchwek
zaczęłam się śmiać, ponieważ przypomniała mi się historia z pół-nagą
Sophie i marchewką. Po zakupach udałyśmy się do domu i usiadłyśmy
do książek. O 15- stej zadzwonił do mnie Harold, że podjedzie po nas
autem. Po 15 minutach był już na miejscu.
~~Soph~~
Widać było, że Harry widząc wystrojoną Alex, dostał rumieńców na twarzy.
Ona usiadła z przodu. Przywitała się z Harrym dając mu całusa w policzek. Ja natomiast usiadłam z tyłu i nie było nikogo przy mnie abym mogła się do niego przytulić. A szkoda !
Hazza włączył radio. Akurat leciała śmieszna piosenka Madonny, Nicki Minaj i M.I.A – Give Me . Harry bardzo wczuł się w Madonnę i zamiast „MADANA” śpiewał „BANANA”. Strasznie się śmiałyśmy i wygłupiałyśmy ale piosenka się skończyła i zaczęła się inna. Od razu ją rozpoznałam. To ten kawałek, który mi i Alex strasznie się podoba. Alexandra zaczęła nudzić pod nosem tą piosenkę a Harry szybko przełączył na inną stację.
- Ej ! Czemu przełączyłeś ? To jest świetne ! – powiedziała oburzona Alex.
- No dobrze. Jeśli tak bardzo ci się podoba.. – powiedział z uśmiechem Harry.
Alex od razu podgłosiła muzykę na fula. Znów zaczęłyśmy się wygłupiać.
- So c – come on ! – zaśpiewałam razem z radiem. Zobaczyłam jak Hazza nuci pod nosem.
- Dobra Harry ! Teraz ty ! My pokazałyśmy swoje „umiejętności”. Śpiewaj. W końcu jesteś w zespole ! –powiedziała Alex.
- No nie wiem… - odparł trochę zakłopotany.
- No nie wygłupiaj się ! Przecież umiesz.
Harry uśmiechnął się. Ku mojemu zdziwieniu Harry zaczął śpiewać ulubioną zwrotkę Alex. On śpiewa bardzo podobnie ! A nawet identycznie. Obie z Alex patrzyłyśmy się na niego z podziwem.
- No co się tak patrzycie? – zapytał z uśmiechem Hazza. – Chciałyście abym zaśpiewał.
- Niesamowite.. – powiedziałam i razem z Alex wymieniłyśmy się spojrzeniami. Chyba myślałyśmy o tym samym. Po chwili milczenia on się odezwał.
- Jesteśmy na miejscu.
Zobaczyłyśmy tę samą willę co wczoraj i wydawała nam się jeszcze większa niż wcześniej. Gdy weszłyśmy do środka, usłyszałyśmy chłopaków. No i najdziwniejsze było to, że śpiewali ten świetny kawałek – „What Makes You Beautiful”. Chłopcy chyba usłyszeli jak wchodzimy i szybko przyszli nas przywitać.
Fajnie, że przyjechałaś.. – powiedział Zayn nieśmiało a na jego twarzy widniał mały, słodki uśmieszek. Po chwili poczułam w brzuchu motylki i uśmiechnęłam się słodziutko do niego.

- Tak, też się cieszę. – powiedziałam ze śmiechem. Co mnie tak rozśmieszyło? To chyba trzecia rozbrajająca mina Zayna. Weszłam do salonu a za mną ciągle chodził ten głupek i robił swoje idiotyczne miny.

- Ooo! Cześć, laska ! – powiedział Lou przyjaźniej i objął mnie. Myślałam, że zaraz zje mnie wzrokiem jak jakąś „BIG CARROT”. Zayn szybko podbiegł i rzucił się na przyjaciela. Po jego minie - tym razem nie za bardzo przyjaznej – widać było, że jest strasznie zdenerwowany.
- Stary ! Nie przesadzaj ! – krzyknął biedaczek.
Szybko pomogłam mu i odciągnęłam od niego Zayn`a. Podałam mu rękę ale on tylko bąknął, że sam sobie poradzi. Nie to nie ! Chciałam tylko pomóc. Zayn cały czas patrzył się na Louisa jak na jakiegoś wroga. Nie mam pojęcia o co mu chodziło. Przecież Lou mnie tylko po przyjacielsku powitał a on od razu się na niego rzucił.
- Czekajcie jeszcze z filmem a ja zrobię popcorn i przyniosę coś do picia. A właśnie ! Na co macie ochotę ? –rzucił pytanie Harry.
- Ja poproszę sok pomarańczowy. – powiedziała Alex.
- My poprosimy colę ! – podniósł rękę Niall odzywając się za wszystkich.
- Ja poproszę to samo co Alex. – poprosiłam grzecznie i usiadłam na miękkiej kanapie koło Zayn`a. On uśmiechnął się, za to Lou trzymał się ode mnie z daleka. Harry przyniósł pięć misek popcornu.
- O ! Stary, pomyślałeś.. ! – odezwał się Niall z zadowoleniem. Ślinił się na widok jedzenia.
- No widzisz ! Nie Niall, nie wszystko dla ciebie. – powiedział Zayn.
*Alex*
Po słowach Zayn`a, chłopaki włączyli film, który został nagrodzony Oskarem, zatytułowany „Titanic”.
Wszyscy dostali popcorn. Harry dał Sophie i Zayn`owi jedną miskę, Liam, Louis i Niall dostali po jednej a ostatnia była dla mnie i dla niego. Film miał trwać jakieś 4 godziny bo jest podzielony na dwie części więc wrócimy do domu późno. Mam nadzieję, że Soph się na mnie nie wkurzy bo tak chciała się uczyć. W połowie pierwszej części filmu – spodobał mi się. Chłopaki – Liam, Lou i Niall – powoli zasypiali na podłodze za to Harry i Zayn oglądali uważnie i komentowali prawie każde słowo. Nagle ktoś zapukał do drzwi a Niall stanął na równe nogi.
- To pewnie Sarah ! – powiedział i udał się w stronę drzwi.
Blondyn się nie mylił. Do salonu wszedł z wystrojoną Sarah, która była bez okularów i nie miała na swoich zębach aparatu. Wyglądała ślicznie. Włosy opadały jej swobodnie na plecy a oczy było jej wyraźnie widać. Piękne, niebieskie oczy !
- Hej ! – przywitała nas Sarah.
- Hej ! – odpowiedzieliśmy chórem.
- Oo ! Oglądacie Titanica ! To świetny film.
- Też tak myślę. – powiedział Harry.
Wszyscy siedzieli już na swoich miejscach i oglądali dalej. Hazza aż się popłakał ! Przytuliłam go do siebie. Rany.. ! Chłopak, który płacze na takim filmie jest naprawdę słodki. Sama zaczęłam płakać a Harry powiedział:
- Nie płacz.. to tylko film.
- I kto to mówi… - powiedziałam z małym uśmieszkiem.
On zaśmiał się cicho i popatrzył mi w oczy. Jego zielone tęczówki zahipnotyzowały mnie i nie mogłam nic zrobić. Jeszcze mokre od płaczu oczy wyglądały jak miasto w powodzi. Mogłabym tak całe życie.. jeśli bym tylko mogła. Po pewnej chwili wszyscy wrzasnęli i wypowiadali się na temat jakiejś katastrofy. Ja nie wiedziałam o co chodzi bo cały czas przywiązywałam uwagę do Harry`ego i jego pięknych oczu. My byliśmy już znudzeni filmem. Zainteresowaliśmy się sobą i nie chcieliśmy już oglądać Titanica a tylko i wyłącznie siebie.
***
Hello tu Ola. Jestem u Patrycj.
Weszła do pokoju bo myła zmywarkę xD
Mamy już ósmy rozdział i dużą liczbę wyświetleń <33.
Oby tak dalej <3
7 komentarzy i następny rozdział :D <3
Zmykam papa :**

poniedziałek, 26 marca 2012

siedem.

Rozdział VII

*Sophie*
Wszyscy już zjedliśmy to co zamówiliśmy i wyszliśmy z centrum. Pożegnałyśmy się z chłopakami i udałyśmy się spacerkiem do domu. Oni nalegali, żeby nas odwieść ale my powiedziałyśmy im, że chcemy pogadać. I tak zrobiłyśmy.
- Sophie.. nie wydaje ci się, że teraz nasze życie się odmieniło?
- Na lepsze..! – krzyknęłam.
- A jeśli to tylko przejściowe? – zapytała Alex.
Zamilkłyśmy. Cały czas to pytanie chodziło mi po głowie. Dlaczego chłopaki mieliby nas okłamywać. Może jesteśmy naiwne..? Nie… na pewno nie ! A może jednak? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.. tak jak na to co jest po śmierci. Po chwili ciszy powiedziałam :
- Myślę, że oni naprawdę nas lubią. Gdyby tak nie było to zaraz dostałabym SMS – a „ Wcale nie jesteście fajne i nie chcemy się z wami przyjaźnić”.
Właśnie wtedy gdy to powiedziałam przyszedł mi SMS. Byłam w szoku ! Wykrakałam. Dostałam wiadomość od Zayna i brzmiała tak samo jak mówiłam. Zaniosłam się płaczem! Alex nie płakała. Robiła dziwne miny. Nagle usłyszałam znajomy głos.
- Głuptasie !
Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam Zayna śmiejącego się ze mnie. Podbiegłam do niego i dałam mu w policzek. On posmutniał.
- To był żart ! Cały czas szedłem za wami i wszystko słyszałem. Mogę cię upewnić, że nie jestem jakimś idiotą aby tak robić. Szanuję dziewczyny.
Ja otarłam łzy i wrzasnęłam: „WIESZ JAK MNIE PRZESTRASZYŁEŚ?!|” . On przytulił mnie mocno i zaczął mi mówić, żebym się uspokoiła.

- Dobra gołąbeczki już przestańcie. Sophie chodź bo się ciemno zrobi!
- Pa Zayn. – powiedziałam i posłałam mu słodki uśmiech.
- To wszystko? – zapytał zdziwiony.
- A co byś jeszcze chciał?
On poruszył brwiami i się uśmiechnął.
- No dobra! – powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. – Masz !
- No niech będzie.. pa!
No i ruszyłyśmy dalej. Milczałyśmy. Myśli plątały mi się po głowie. O czym myślałam.. ? O niczym… Nie wiedziałam czy mam myśleć o szkole czy o życiu prywatnym i rozrywce. Miałam małe wyrzuty sumienia bo nic się nie uczyłam. Wiem, że jest weekend ale nie mogę przestać myśleć o szkole. Nadal było cicho. Alex uśmiechała się patrząc w szare niebo a ja nie mogłam pozbyć się moich myśli. Usłyszałam dźwięk SMS. Alex jak szalona rzuciła wzrokiem na swojego I Phonea, jednak po chwili posmutniała. Wyjęłam mój telefon i zobaczyłam na ekranie nadawcę… - Zayn. Bałam się odczytać tej wiadomości. A jak znów robi sobie ze mnie żarty? Westchnęłam głęboko i odebrałam wiadomość. Nie ukrywałam szczęścia po tym co przeczytałam. Alex spytała co on  napisał. Wiadomość do niego była taka :
„Już za tobą tęsknię.. Dotarłyście do domu?”.
Alexandra się do mnie uśmiechnęła i powiedziała, że za 5 minut  powinnyśmy być już w domu. Na SMS-a od Zayna odpowiedziałam tak:
„Za 5 minut będziemy na miejscu : )”.
Nie odpisałam mu na słowa tęsknoty. Wiem, że tego oczekuje ale ja szczerze mówiąc, wcale za nim nie tęsknię, bo chcę pobyć sam na sam z przyjaciółką a potem…? Zobaczy się. Może się pouczę.., wejdę na laptopa lub włączę telewizję. Zamyślona nie zauważyłam budynku, w którym mieszkam i pomaszerowałam 20 metrów dalej ale Alex tak głośno się śmiała, że sama zauważyłam jak daleko zaszłam. Wróciłam się 20 metrów i weszłam do domu. Ku mojemu zdziwieniu wszystko było pięknie wysprzątanie. Uściskałam Alex, bo wiedziałam, że ona to zrobiła lecz kiedy..? Tego nie wiedziałam. To nie ważne w tej chwili.
- No, już koniec tych czułości – powiedziała z pięknym uśmiechem na twarzy Alex. Nawet nie wiedziała jak bardzo uwielbiam się komuś wtulić w ramiona. Kiedyś.. może 2 lata temu, przytuliłam się do nieznajomego mi chłopaka na oczach całej szkoły. Następnego dnia nie zjawił się na zajęciach a mi wszyscy bili brawa. To były czasy.. A teraz nikogo prawie nie znam a raczej oni mnie. Nie zależy mi na tym aby cała szkoła była ze mną> Nie chcę być sławna ale też nie jest fajnie jak wszyscy są przeciwko tobie.
- Sophie, odłóż książkę ! Mamy sobotę ! Jutro się pouczysz a teraz chodź bo musze ci coś pokazać.
Po tych słowach odłożyłam książkę gwałtownie na biurko. Można powiedzieć, że wręcz ją rzuciłam po czym spadła na podłogę. Nie podniosłam jej. Szybko podreptałam do Alex zaciekawiona co ma mi do powiedzenia.
- Chodź szybciej !
- Już.. już idę ! – krzyknęłam.
Nawet nie założyłam na siebie bluzki i spodni. Lubiłam poparadować w samej bieliźnie po domu. Alexandry się nie wstydziłam. Jest moją przyjaciółką. Wparowałam do jej pokoju a ona siedziała przy komputerze i przeglądała allegro.
- No co masz mi takiego do pokazania? – zapytałam i stanęłam opierając się na krześle.
Ona otworzyła okno skype. Ku mojemu zdziwieniu widziałam tam Zayna, Harry`ego i Louisa, który miał wystrzeżone oczy. Wybełkotał tylko kilka słów, które mnie rozśmieszyły.
- Zayn.. zazdroszczę.
Ja zaśmiałam się. Zayn krzywo się spojrzał na Lou ale na jego twarzy nic nie da się ukryć. Widziałam ten mały uśmieszek. Szybko pobiegłam włożyć swój ulubiony, niebieski dres i wróciłam do pokoju Alex. Zaczęłyśmy gadać z chłopakami o szkole. Znów stres ! Poczułam jak mój żołądek się odzywa i krzyczy „ Mamusiu, jeść!!!”. Szybko pobiegłam do kuchni. Moja grzywka zasłoniła mi twarz i sama nie wiedziałam po co sięgam do lodówki. Wzięłam pierwsze lepsze. Padło na marchewkę. Pomyślałam „Eeee to za mało !” i sięgnęłam jeszcze po sałatkę warzywną. Z tacą smakołyków poszłam do pokoju Alex. Zaczęłam chrupać wielką, pomarańczową marchewkę. Usłyszałam ponownie głos Louisa.
- Mniam ! Zayn ty to masz szczęście ! Dziewczyna nie tyle, że ma super sylwetkę to jeszcze wcina takie pyszne marchewki !
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać aż do bólu ale Zayn powiedział, że on ma rację ale ja na to nie zwróciłam uwagi.
- Słuchajcie dziewczyny, my musimy was o czymś powiadomić. – usłyszałyśmy głos Hazzy. Wtedy zobaczyłyśmy Zayna w koszulce wypchanej poduszkami. – Zayn jest w ciąży z Sophie.
Wtedy wybuchliśmy śmiechem jeszcze głośniejszym niż wcześniej. Oprócz mnie. Nie lubię gdy ktoś sobie tak o mnie żartuje.
- Daj spokój ! To tylko żarty! – szturchnęła mnie Alex śmiejąc się. Wreszcie na mojej twarzy pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Zobaczyłam godzinę w rogu pulpitu. O matko ! Już 21 !
- My już kończymy! PA ! – krzyknęłam.
- Czemu ? – zapytał zasmucony Harry.
- My musimy jeszcze coś załatwić. – powiedziałam a Alex dziwnie na mnie spoglądała. Pewnie pomyślała „O co jej chodzi?!”.
- O tej porze macie cos do załatwienia? – znów spytał loczek.
- Za dużo pytań na dziś ! Musimy się myć i pouczyć ! Pa! – powiedziałam i rozłączyłam się z chłopakami.
- O co chodzi? – usłyszałam Alex.
- Nic ! Po prostu musimy się ogarnąć. Za dużo czasu przeznaczyłyśmy na rozrywkę.
*Alex*
Nie wiem co się stało Soph. Jest sobota a jutro niedziela więc zdąży się pouczyć.
(2 godziny później.)

Obie się umyłyśmy.  Poszłam do pokoju Sophie aby powiedzieć jej dobranoc. Weszłam i zaświeciłam światło.
- Nie śpisz? – zapytałam.
- Nie. Co tam?-
 Jutro możesz robić co chcesz. Jeśli musisz to się pouczysz i obiecuję, że nie będę stawała ci na drodze.
- Dziękuję ! – powiedziałam.- A teraz dobranoc. – powiedziałam i przytuliłam się do niej mocno po czym udałam się do mojego łóżka. Powoli zasypiałam. Rozbudził mnie dźwięk SMS-a. Oto co mi przyszło o 1 w nocy:
„Dobranoc :* Słodkich snów.. Harry.”
Nie odpisałam bo mój stan konta był minimalny a raczej ZEROWY. Tak bardzo żałowałam, że nie mam żadnych środków na kącie ale nie chciało mi się teraz wchodzić na Internet i specjalnie doładowywać konto. Zasnęłam z myślą o tym co będzie jutro. Byłam szczęśliwa. Z każdym kolejnym dniem moje życie stawało się lepsze.
_____________________________________________________________________
Hej :) Jest już upragniony rozdział 7 :D Mam nadzieję, że wam się podoba a jeśli macie jakieś uwagi to piszcie ;)Obowiązuje zasada siedmiu komentarzy. Chcę mieć pewność, że ktoś czyta to co my tu piszemy i że chce czytać dalej.Dzięki za uwagę !
~~Patrycja.

czwartek, 22 marca 2012

sześć.

Rozdział VI
~~Alex~~
Stałam przed nim jak wryta. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zamurowało mnie. Po chwili zbliżył swoje usta do moich, czułam jego słodki zapach.
Ale, to było za wcześnie, jak dla mnie.
- Harry, może zostaniemy przyjaciółmi ? - zapytałam, odwracając głowę.
- Dobrze, przepraszam. No to co przyjaciele ? - powiedział.
- No jasne.- odparłam przytulając go. Słyszałam jak westchnął.
Czułam sie w jego ramionach taka... bezpieczna.
- Dlaczego na początku byłeś taki arogancki dla mnie ? - zapytałam.
- Nie wiem... Chciałem ci się przypodobać.- odparł.
- Aha i ci sie udało, bo naprawdę cię lubię.- powiedziałam gładząc go po bujnych lokach.
- Ja też cię lubię. - odparł. - no co zatańczysz ? - zapytał.
- No jasne- powiedziałam łapiąc go za rękę, i wciągając na parkiet.
Akurat leciała wolna piosenka, tańczyliśmy przytuleni do siebie.
Nasze ciała stykały się. Położyłam głowę na jego ramieniu.
Piosenka była bardzo wolna i romantyczna. Czuć było między nami
chemie... Gdy skończyła sie , on podziękował za taniec.
~~Sophie~~
Zobaczyłam szczęśliwą Alex.  Sarah tańczyła z Niallem, a ja siedziałam podpierając ścianę. W końcu podszedł do mnie Zayn.
- Dlaczego taka ładna dziewczyna jak ty, jeszcze nie ma chłopaka ? - zapytał.
*...cisza...*
- No to co zatańczysz ? - zapytał ponownie.
- Okej.Tylko, że jestem bardzo niska i nie dosięgnę..- odpowiedziałam z małym uśmieszkiem. Nie odpowiedział i przyciągnął mnie do siebie.

 Chłopak podobał mi się coraz bardziej. Trafiliśmy na wolną piosenkę. Poczułam jego ręce na moich biodrach.
Moje położyłam na jego barkach.Jego perfumy były przyjemne dla węchu. Tańczyliśmy przytuleni do siebie. Wyszeptał mi do ucha: 'Niskie dziewczyny są słodkie'.
Gdy skończyliśmy taniec zapytałam:
- Dlaczego gdy się poznaliśmy byłeś dla mnie taki oschły ?
- No bo myslałem, że laski na to lecą. - odparł.
- Wręcz przeciwnie. - powiedziałam.
- Przepraszam. - rzekł.
- No dobrze, ale zmienisz się ? - zapytałam.
- Dla ciebie wszystko. - powiedział zbliżając swoje usta do moich. Czułam już jego miętowy zapach,
ale po chwili pomyślałam, że jeszcze za wcześnie.
- Przepraszam, ale to za wcześnie. Zostaniemy przyjaciółkmi ? - zapytałam.
- Okej- powiedział z uśmiechem na twarzy.
Gdy dyskoteka się skończyłam poszłam poszukać Sarah i Alex.
Pierwszą z nich znalazłam z niejakim Niallem. Szli w objęciach.
Domyślałam się co się święci. No ale cóż, życzę im szczęścia.
- Cześć gołąbeczki, już dyskoteka się kończy, idziesz z nami Sarah ? - zapytałam.
- Cześć, okej. Mogę u was przenocować ? - zapytała - a tak w ogóle to jest Niall.- powiedziała
wskazując na słodkiego blondaska z niebieskimi oczami.
- Cześć  - powiedziałam.
- Hello, jestem Niall, a ty jak masz na imię ? - zapytał.
- Sophie.- dodałam z uśmiechem po czym uścisnęliśmy sobie dłonie.- No to ty Sarah idź przed uczelnię, a ja pójdę poszukać Alex.
- odparłam.
- Dobrze. - powiedziała.
Dosyć długo szukałam Alex. W końcu znalazłam ja z tym szatynem. Rozmawiali.
- No to co idziemy do domu no nie ? Sarah dzisiaj u nas nocuje. - powiedziałam.
- Okej, to fajnie ! - krzyknęła.
- Ja was podwiozę.- powiedział ten Harry.
- Okej, no to chodźmy przed szkołę, bo czeka tam na nas Sarah. Podjedziemy jeszcze do jej domu, aby wzięła swoje
rzeczy. Na szczęście jutro weekend. - powiedziałam.
~~Alex~~
Wyszliśmy przed drzwi uczelni. Harry poszedł na parking i podjechał po nas, swoim 'lamborgini'.Wiedziałam, że jest w zespole, ale nie wiedziałam, że jest aż taki bogaty.
- Niezłe auto - powiedziałam.
- Dzięki - odparł, po czym podwiózł nas do domu Sarah. Zabrała swoje rzeczy i udaliśmy się
do naszego czyli mojego i Sophie domu. Gdy dziewczyny wchodziły, Harry powiedział, żebym zaczekała, bo chce mi coś powiedzieć.
- Dziękuję ci. - powiedział.
- Za co ? - zapytałam.
- Za to... że jesteś.- odparł.
- Nie ma za co. - powiedziałam, po czym pocałowałam go w policzek.
- No to papa. - powiedział, puszczając do mnie oczko.
Weszłam do domu i Sophie zapytała:
- Jesteście razem ?
- Nie, jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi.- odparłam.
- Aha, ale widać, że między wami iskrzy. - wtrąciła Sarah.
Odpowiedziała jej tylko cisza, a ja szybko zmieniłam temat i zapytałam:
- No to co chcecie na kolację ?
- Może... zwykłe kanapki ? - powiedziała Sarah.
Nie odpowiadając, poszłam je zrobić. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Kto tam ? - zapytam.
Nikt mi nie odpowiedział, ale cały czas ten 'ktoś' szarpał za klamkę.
Zapytałam jeszcze raz, a odpowiedziała  tylko cisza...
Drzwi nie były zamknięte, a ja tylko trzymałam, aby nikt nie wdarł się do domu.
Sarah podała mi po cichu klucz i po zamknięciu drzwi poszłam na górę zadzwonić do Harry'ego.
Nagle usłyszałam jak ktoś krzyczy:
'Otwierać drzwi, bo je wyważymy. Mamy pistolety  ! ! !'.
Zadzwoniłam do niego...
- Harry proszę przyjdźcie ! Ktoś chce wedrzeć się do naszego domu. - powiedziałam.
- Okej już idziemy. Za 2 minuty będziemy. Nie bójcie się. - odparł.
Byli nawet po 1 minucie. Zeszłam na dół i słyszałam jakieś odgłosy.
Liam zapukał. Wiedziałam, że to on, ponieważ sie przedstawił
i słyszałam jego głos. Otworzyłam drzwi i tam ujrzałam jak
Harry, Niall i Zayn powalili na ziemię dwóch dryblasów.
- Szybko dzwoń po policję.- powiedział Liam.
- Dobrze.- odparłam. Wzięłam swojego IPhonea i wybiłam  na nim numer alarmowy.
Niedaleko nas była komenda policji. Podałam szczegółowe dane, a także miejsce zamieszkania.
Zjawili się po 10 minutach. Zakuli w kaidanki trzech męszczyzn i odeszli z nimi do radiowozu.
Jeden policjant podszedł do mnie i powiedział:
- To są włamywacze. Dokonali już wielu włamań i w końcu ich złapaliśmy.
- Dziękuje panu. - odparłam.
- No to wy dziewczyny podziękujcie swoim chłopakom, bo bez nich
siedziałybyście tu
tak zakneblowane. - powiedział, po czym Niall, Zayn i Harry zarumienili się nieco,
ponieważ nie byli naszymi chłopakami tylko przyjaciółmi. - należy im się buziak.- po tych słowach tylko przytaknęłam
głową i zaprosiłam chłopaków do środka. Dziewczyny przerażone siedziały na kanapie.
- Zostaniecie tutaj z nami, bo chyba dzisiaj nie zaśniemy. Dziękujemy wam bardzo. - powiedziała
Sarah. - całując w policzek Nialla.
To samo zrobiłyśmy my, całując w policzek ja Harrego, a Sophie Zayna.
Wróciłam do robienia kanapek. Musiałam zrobić trzy razy więcej, ponieważ miałysmy gości.
Gdy już wykonałam swoje 'zadanie', postanowiłam, że włączymy jakiś film w salonie.
- No to co oglądamy ? - zapytałam.
- Nie wiem co, ale mogę prosić o marchewkę ? - zapytał Louis.
- Dobrze Louis- powiedziałam.
- Mów mi Lou.- odparł.
- Okej Lou.- rzekłam.
- A ja banana okej ? - spytał Harry.
- Dobrze, coś jeszcze ? - zapytałam ze śmiechem i odeszłam w stronę kuchni.
Gdy przyszłam z dwoma bananami dla Harrego i dwoma marchewkami dla Louisa,zaczęliśmy oglądać film zatytuowany ' diary ' czyli ' pamiętnik ' .Przy oglądaniu powoli zasypiałam. Liam tylko cichutku szepnął do siedzącego przy mnieHarolda, aby ten mnie okrył kocem leżącym obok.
~~Sophie~~
Alex już zasnęła, a Harry okrył ją kocem, po czym przytulił ją do siebie. Ona zaspana odwzajemniła ten uścisk. Ja też powoli zasypiałam na ramieniu Zayna, on objął mnie i w ten sposób każdy zasnął...
~~Alex~~
Gdy rano wstałam, wszyscy jeszcze spali, więc postanowiłam wziąć trąbkę i zatrąbić im nad uszami.To było dosyć brutalne z mojej strony. Jak już wykonałam żart, każdy obudził sięi wstał na  ' równe nogi ' .
- Czas wstawać śpiochy ! - krzyknęłam - nowy dzień !!!
- Okej przecież już wstaliśmy- powiedziała Sarah słaniająca się na nogach.
- No to masz za swoje ! - powiedział Harry biegnąc w moją stronę. Pochwili wziął mnie na ręce i zaczął
ze mną biegać po całym domu.
- Czy odstawisz mnie w końcu ? - zapytałam zanosząc się śmiechem.
- Okej już odstawiam cię na miejsce- powiedział śmiejąc się.
Nagle każdy wybuchł śmiechem, ponieważ Harremu, który biegał spadły spodnie, tak że było
mu widać bokserki. On sam zaczął się chichrać a ja wraz ze wszystkimi.
Harry powiedział, że zrobi sniadanie i zapytał gdzie mamy miód, banany i składniki do robienia naleśników.
Sophie wszystko mu wytłumaczyła, a ja poszłam na górę do łazienki, aby się przebrać.
Miałam ochotę się wystroić. Nałożyłam na siebie make up, taki jak zwykle eyeliner i tusz do rzęs.
Ale oczywiście przed tym umyłam się i ubrałam w białe rurki, kremową bokserkę i beżową kurtkę,
której rękawy podwinęłam, a buty (balerinki) koloru kremowego z kokardkami.
Każda z nas chodziła po domu w butach. Włosy miałam splecione w długi warkocz ('kłos') opadający na blok.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. To był Harry. Powiedział, że śniadanie jest już gotowe,
i żebym zeszła na dół. Zrobił naleśniki z bananem i miodem. Postanowiłam zrobić ' wielkie wejście '.
I zjechałam po poręczy na dół. Wtedy podszedł do mnie Harry i powiedział:
- Ładnie wyglądasz - wtedy każdy podpowiadał mi abym go pocałowała chociaż w policzek.
- Dziękuję. - powiedziałam po czym wykonałam to co podpowiadali mi wszyscy, ale ku mojemu zaskoczeniu
pocałowałam go w usta, a nie w policzek. Wszyscy zaczęli nam bić brawa. Nie wiem dlaczego...
Harry zawstydzony i zadowolony usiadł przy stole i zaczął 'pałaszować' swoje danie. Każdy tak
zrobił, a po zjedzeniu, Sophie wsadziła wszystkie naczynia do zlewu i umyła je.
Potem każdy po kolei skorzystał z łazienki. Harremu najdłużej to zajęło...
Brał prysznic... Nagle zaczął się drzeć i piszczeć. Louis powiedział:
- Pewnie mu szampon do oka wpadł idę mu pomóc.- powiedział 'pędząc' koledze na 'ratunek'.
- Dokładnie jak Alex. Też sie drze jak jej szampon do oczu wpadnie, a ja idę jej pomagać. - powiedziała Sophie
ze śmiechem.
Gdy wyszli już z łazienki każdy zaczął się śmiać z Harrego. On to zignorował i poszedł się napić.
Liam i Lou musieli jechać już, ponieważ ich dziewczyny na nich czekały i się niepokoiły.
Natomiast Niall, Harry i Zayn zaproponowali nam spacer po mieście i pójście na wspólne zakupy.
Postanowiliśmy już odjeżdżać. Gdy dotarliśmy na miejsce, ja Sarah i Soph ujrzałyśmy śliczną
villę z basenem i dwoma piętrami, w której był słodki kotek, siedzący na parapecie
drugiego piętra. Jak już Harry, Zayn i Niall przebrali, pojechaliśmy do miasta, na nasze zakupy.
Weszliśmy do wielkiego centrum handlowego, gdzie udaliśmy się w stronę McDonald, i tam zjedliśmy coś, ponieważ Niall był głodny.
***
Dziękujemy za wszystkie wasze komentarze. Jest ich dosyć sporo, a więc nadal trwa zasada siedmiu komentarzy i następny rozdział.
Zakończyłyśmy blog 'friends and 1d'.
Jesteście kochani <3333 ! :**
Papa.
~~Ola.

środa, 21 marca 2012

pięć.

Rozdział V.
~~Alex~~
To było dosyć treumatyczne przeżycie... Gdy weszłyśmy do domu, oby dwie rzuciłyśmy się na łóżko i zaczęłyśmy się śmiać, aż do łez. Potem usłyszałam pukanie do naszych drzwi.
Otworzyłam nikogo nie było, a na wycieraczce zauważyłam banana z kartką. Podniosłam kartkę i przeczytałam . Było na niej napisane:
'Cześć, to ja Harry. Chyba będziemy się dłużej widywać, bo mieszkamy praktycznie obok siebie. A, i przepraszam za tą sytuację. Po prostu czasem lubię chodzić bez ubrań.
Człowiek staje się wtedy taki, wolny... Kocham Cię ! '
Ja to tylko zignorowałam i zaczęłam się śmiać. Ale nie dało mi spokoju ostatnie zdanie ' Kocham Cię ! '. Czy on mi napisał to pod presją, czy mnie naprawdę kocha... To pytanie cały czas zawracało mi głowę.
Powiedziałam wszystko Sophie. Ona nie wiedziała
jak ma mi pomóc, powiedziała, żebym jeszcze poczekała na jego pierwszy krok. Następnego dnia jak zwykle wstałyśmy rano zjadłyśmy śniadanie, umyłyśmy i ubrałyśmy się.Nie wiem dlaczego, ale wystroiłyśmy się. Coraz częściej nam się to zdarza.O 7:40 wyszłyśmy z domu, a po 15 minutach byłyśmy na miejscu. Pierwsza lekcja - matma, minęła
szybko, i bez żadnych komplikacji... Natomiast na drugiej lekcji, powiadomiono nas,że jest dyskoteka szkolna. Właśnie dzisiaj. Miałam tą lekcję z dziewczynami - Sarah i Sophie.Od razu wszystkie spojrzałyśmy równocześnie na siebie, wzrokiem, który mówił wszystko.
Zabrzmiał dzwonek... Na przerwie zaczepił mnie Harry.
- Odczytałaś kartkę ? - zapytał słodkim jak dotąd głosem.
- Tak.- rzekłam zdumiewająco poważnie.
- Idziesz na dyskotekę ? - powiedział szybko zmieniając temat.
- Jeszcze nie wiem, a ty ? - zapytałam wyjmując książki z szafki.
- Ja też nie wiem. Bo wiesz... zakochałem się w takiej dziewczynie i skoro ona nie idzie, to ja też nie... Ale właśnie nie wiem czy idzie...- powiedział smutno patrząc mi głęboko w oczy.
- Szczęściara... - powiedziałam, tak naprawdę nie wiedziałam o jaką dziewczynę mu chodzi.
- Tak, jest śliczna. Ma naprawdę piękne, niebieskie oczy i brązowe, długie włosy.- powiedział. Opis tej dziewczyny zgadzał się z moim. Miałam błękitne oczy i kasztanowe włosy...
- No to zdradzisz mi co to za dziewczyna ? - zapytałam i czułam jak między nami rodzi się 'chemia'.
- To Ty.- powiedział stanowczo i bez zawahania. - przepraszam muszę iść na lekcje.- dodałgdy usłyszał dzwonek. Ja tylko spojrzałam na niego jak wmurowana. Na szczęście się
nie rumieniłam, co często mi się zdarza... Po lekcjach, gdy poszłam zanieść książki do szafki,
zauważyłam, że jakaś kartka jest doczepiona do jednej z moich książek.
Było na niej napisane:'Alex, nie wiem czy mi uwierzysz, ale ja naprawdę cię kocham. Nie jesteś taką 'pustą laską'
jak tamte dziewczyny. Jesteś naprawdę mądrą osobą. I najpiękniejszą dziewczyną jaką w życiu spotkałem. To mój numer telefonu: ********* . Jeżeli zdecydujesz się na pójście na dyskotekę
to po prostu napisz lub zadzwoń. Czekam.'
Po tych słowach oparłam się o szafkę i lekko zsunęłam się na dół myśląc o NIM. Ale tak czy inaczej, nie wiedziałam, czy on mnie naprawdę kocha. Liściki i karteczki może dawać nawet zwykły znajomy, ale to co o mnie pisał było naprawdę niesamowite. Miałam mieszane uczucia co do Styles'a. Był uroczy, ale nie znałam go na tyle dobrze, aby ocenić
jaki jest w środku. W końcu nadszedł czas dyskoteki. Nałożyłam na siebie makijaż 'smokey eye', i ubrałam się w kremową, koronkową spódnicę, biały T-shirt na ramiączkach,
a do tego jasno jeansowa kurtka z 'trzy-czwartm'. Włosy spięłam w koczka 'nieładka',buty - szpilki na platformie
(beżowe), całość dopełniała torebka firmy h&m, którą dostałam na urodziny od Sophie, miała kolor jasno-różowy. Po tym wysłałam sms'a do Harry'ego. Nie wierzyłam, że to zrobiłam,
ale w głębi duszy coś do niego czułam...
~~Sophie~~
Alex wyglądała prześlicznie. Ja nałożyłam taki sam makijaż jak ona, ubrałam się fioletową, połyskującą sukienkę, czarną kamizelkę z 'trzy-czwartym' rękawkiem.Buty tak jak Alex, na szpilce , tylko to były czarne 'botki' na platformie. Zabrałam za sobą tylko portmonetkę, na łańcuszku. Włosy splotłam w warkocz na bok, a grzywka swobodnie
opadała na moje zielone oczy zasłaniając jedno z nich. 
Gdy byłyśmy już wyszykowane, zeszłyśmy na dół.
- Ślicznie wyglądasz.. – powiedziałam wzdychając do Alex.
- Dziękuję! Ty też. – odpowiedziała.
Zadzwoniłam po taksówkę. Wyszłyśmy z domu i za 5 minut się pojawiła.
- Na uczelnię. – poprosiłyśmy kierowcę.
- Oczywiście. – odparł.
Po dotarciu na miejsce zapłaciłyśmy za przewóz. Wszyscy się na nas gapili.Zawsze byłyśmy „szarymi myszkami” a na dyskotece wyglądałyśmy jak wystrzałowe divy. Gdy weszłyśmy na salę od razu zaczęłyśmy się bawić. Do Alex podszedł jakiś zielonooki brunet,
 który miał na imię Zac. Zaczęli tańczyć. Nagle zobaczyłam Petera. Poszłam do niego i powiedziałam :
- Przepraszam cię za tamto.
- Dlaczego to zrobiłaś?! – zapytał z donośnym głosem.
- Nie gniewaj się na mnie.. w pobliżu był mój… - już miałam powiedzieć „mój chłopak” ale obok stał
Zayn i nie chciałabym aby to usłyszał, że nazywam go moim chłopakiem. – brat. On jest bardzo opiekuńczy. – dodałam.
- Wiesz co on mógł sobie pomyśleć? Że ja jestem jakimś zboczeńcem! – krzyknął.
- Przepraszam. – powiedziałam z opuszczoną głową.
- No już dobrze. Zatańczymy?
- Okej.
Peter złapał mnie za biodra a ja położyłam moje dłonie na jego plecach.
 Byliśmy siebie bardzo blisko ale nie czułam się nieswojo. Trochę mi się podobał ale to nie było to. Fajnie się nam tańczyło. Nagle on zaczął zbliżać swoje usta do moich.
Dzieliło nas tylko kilka milimetrów ale wyłączono muzykę. Przerwano nam i chyba celowo.Odwróciłam się w stronę sceny. Tam stał Zayn, który patrzył się na mnie i mojego partnera.
 Miał świeczki w oczach. Nagle zaczęła grać muzyka – inna niż wcześniej.Na scenę weszła cała grupa chłopaków z One Direction.
Zaczęli śpiewać jakąś piosenkę, która mi się strasznie spodobała.
 Peter objął mnie i chciał ze mną tańczyć ale ja przeprosiłam go i podbiegłam pod scenę. Harry spoglądał na Alex. W pewnym momencie on pociągnął ją na scenę.
~~Alex~~
Nie wiedziałam co się dzieje. Ten kretyn pociągnął mnie za rękę. Cała szkoła mnie widziała.
Co za upokorzenie ! Stałam tak jak jakiś słup i nie wiedziałam co robić ! Harry wziął moją dłoń i śpiewał.
To było takie romantyczne ale nadal nie mogłam znieść tego, że upokorzyłam się przed szkołą.
 Dziewczyny zaczęły piszczeć i dziwnie się na mnie patrzyły. Czuły do mnie nienawiść. Krzyczały, że jestem głupia. Tylko ja to słyszałam. Jakaś blondynka również dziwnie się patrzyła.
To chyba ta, która całowała się z Zaynem. Wtedy nie wytrzymałam. Wybiegłam ze sceny i usiadłam na schodkach przed szkołą.
Płakałam. Znowu wszyscy czują do mnie nienawiść. Po chwili usłyszałam kroki.
- Odejdź stąd ! To twoja wina ! – krzyknęłam. Byłam pewna, że za mną stoi Harry ale tak nie było.
- To ja. Uspokój się. Dlaczego płaczesz!? Przecież nic się nie stało. – powiedziała Soph.
- Ty nie słyszałaś ale ja tak ! Wszystkie laski wypowiadały się na mój temat z taką goryczą.. to wszystko przez niego !
– krzyczałam połykając łzy.
- To nie jest jego wina lecz tych dziewczyn. One za pewne kochają tych kretynów. Przestań płakać i wracaj na parkiet.
Otarłam łzy z policzków i ruszyłam za moją przyjaciółką. Chłopaków nie było już na scenie. Zobaczyłam Harry`ego siedzącego na ławce. Był zdenerwowany. Dosiadła się do niego jakaś laska i zaczęła go całować.
On odepchnął ją i zaczął na nią krzyczeć. Pokłócili się. To pewnie była jego dziewczyna. Dała mu w policzek i odeszła z płaczem. Nie wiedziałam o co chodzi. Udałam się w jego stronę. Nie chciałam pokazać po sobie,
że go nawet lubię ale nie wytrzymałam. Usiadłam koło niego i zapytałam 
- Co się stało? Kto to?
- Nie ważne. A ty czemu zbiegłaś ze sceny? – zapytał.
Rozpłakałam się. On pytał o co chodzi. Przytulił mnie mocno. Łza spływała po moim policzku –
to nie była ta łza co wcześniej – to była łza szczęścia. Poczułam się bezpiecznie w jego ramionach.
Było mi gorąco. Rozbolała mnie głowa. Wypłakałam się w ramię Harry`ego ale potem przestałam.
- Chodzi o to… - powiedziałam.
- Nic już nie mów.. – przyłożył palec do moich ust. Utopiłam się w jego zielonych oczach. Nic już nie powiedziałam tak jak on chciał. Po pięciu sekundach zaczęliśmy się do siebie zbliżać.
 Dotknęliśmy się nosami po czym zaczęłam całować jego usta.
- Przepraszam. – powiedziałam odrywając się od niego i wybiegłam zdenerwowana. On pobiegł za mną a gdy byłam już na zewnątrz zatrzymał mnie i powiedział:
- Kocham cię.
***
Jest już piątka. Cieszymy się, że komentujecie
i podoba wam się :) Dziękuję również 'tajemniczej' Marcie, że powiedziała mi o powtarzającym się rozdziale na wcześniejszym blogu :) 
Dziękujemy za wszystkie opinie i  rady jakie nam dajecie :D
~~Ola.
editt.
7 komentarzy i następny :)

poniedziałek, 19 marca 2012

cztery.

Rozdział IV
*Alex*
Wyszykowałyśmy się nawet szybko. Ja założyłam fioletowe rurki, czarną bluzkę z nadrukiem „ I love London” i trampki. Sophie założyła rurki jeansowe, top z nadrukiem „Gun`s roses” i takie same trampki jak ja tylko innego koloru. Zawsze wyglądałyśmy podobnie. Zachowywałyśmy się jak prawdziwe siostry. Wyszłyśmy i po drodze wpadliśmy po Sarah i razem udałyśmy się do szkoły. Jak weszłyśmy do szkoły od razu zostałyśmy powitane przez grupę One Direction. Ja nic nie odpowiedziałam. Sophie również za to Sarah rozkleiła się kompletnie. Zaczęła rozmawiać z blondynem. Dobrze się dogadywali. Nie wiem co jej stuknęło do głowy ale nie wyglądało mi to na normalne koleżeństwo. Zignorowałam to. Po prostu ja i Soph poszłyśmy dalej nie zwracając uwagi na otaczający nas tłum uczniów i uczennic.
Na lekcji.
*Sophie*
Usiadłam w pierwszej ławce od biurka nauczyciela. Te przeklęte zasady ! Nie mogłam siedzieć z Alex bo koniecznie to jakiś chłopak musiał ze mną siedzieć. Był to jeden z One Direction – Liam. Nawet mi się spodobał. Miał śliczne oczy i chyba jako jedyny z grupy umiał się zachowywać. Po chwili zmieniłam zdanie bo zaczął mnie wypytywać czy Zayn mi się podoba. Nie odpowiadałam. Ja go wcale nie lubię. On podoba mi się ale tylko z wyglądu. Jest idiotą! Kompletnym idiotą ! Co z tego, że jest przystojny jak ma nie po kolei w głowie?
- Cisza! – krzyknął profesor.  Spojrzałam się na Liama. On na mnie też. Gdy oderwałam się od jego oczu zobaczyłam Zayna, który był trochę smutny. Nagle zadzwonił dzwonek na przerwę. Zayn chwycił gwałtownie rękę Liama i pociągnął go. Był widać bardzo zdenerwowany. Wybiegłam za nimi tak aby mnie nie zauważyli. Podsłuchałam ich rozmowę.
- Co ty wyprawiasz?! – krzyczał Zayn.
- O co ci chodzi? – usłyszałam Liama.
- Miałeś mówić o mnie a nie się na nią gapić. Nie ukradniesz mi jej ! – odpowiedział.
- Ja ci jej odebrać nie chcę! Sama się na mnie gapiła. Co miałem zrobić? Mam szacunek do dziewczyn w przeciwieństwie do ciebie. Zapanuj nad sobą. Jak będziesz zachowywał się jak świnia to nigdy cię nie zechce. Zmieniłeś się.To przez ta głupią blondynkę
Dalej nie słyszałam. Wyraźnie mówili i wiedziałam, że chodzi o mnie.
 To ja patrzyłam się w oczy Liama i zdenerwowałam tym Zayna. Ale nie
 zależało mi na nim. Jest idiotą i się nie zmieni. Tego się nie da zrobić. Wszystkie lekcje mijały powoli i smętnie. Były strasznie nudne i nic się nie działo. Po szkole jak zawsze chciałyśmy odprowadzić Sarah ale jej już nie było. Wsiadła do jakiegoś samochodu z tym blondynem. Czy ona w ogóle wie co robi? On jest gwiazdą i prędzej czy później ją skrzywdzi. Oczywiście jej tego nie życzę ale to jest moje zdanie. Szłyśmy z Alex wolnym krokiem. Byłyśmy dzisiaj wykończone bo się nie wyspałyśmy. Gdy dotarłyśmy na miejsce usłyszałyśmy głośną muzykę w domu, który stał koło naszego. To pewnie nowi sąsiedzi. Postanowiłyśmy, że jak zjemy obiad to zrobimy jakieś ciasto i zaniesiemy im na powitanie. Obiad był przepyszny i nasz ulubiony – spaggethi. Jak zawsze uwaliłyśmy się i miałyśmy całą buzię pomarańczową od sosu pomidorowego. Poszłyśmy się umyć i przebrać w jakieś ubrania po domu i założyłyśmy nasze fartuszki.Za najlepsze ciasto zawsze uważałyśmy CAPPUCINO – słynny wypiek mojej babci.Ja zapomniałam, że trzeba zrobić zakupy aby zrobić ten placek więc założyłam rurki i włożyłam rolki aby szybciej dojechać do sklepu.
 Włączyłam muzykę na słuchawkach i jechałam. Na całym ciele czułam dreszcze.Nie wzięłam kurtki i jechałam w samym topie. Mam za swoje.
 Próbowałam się rozgrzać ale mi się to nie udawało. Zagapiłam się strasznie
 i wpadłam na jakiegoś przystojniaka. Nie to nie był Zayn. To jakiś inny chłopak.
- Przepraszam ! Zagapiłam się ! – powiedziałam przerażona.
- Nic nie szkodzi..jak masz na imię? – zapytał śliczny blondyn o niebieskich oczach
 i uśmiechnął się.
- Jestem Sophie. A ty?
- Peter. Miło mi cię poznać. – odpowiedział chłopak po czym zaczął
na mnie patrzeć jak na jakiegoś anioła i zaczął mówić – co taka
ładna dziewczyna jak ty robi sama na rolkach?
- Teraz jadę do sklepu i się śpieszę. Cześć! – odpowiedziałam.
- Czekaj ! Pobiegnę z tobą. Zimno ci. Dam ci moją bluzę.
Ja zaczerwieniłam się. Nic nie odpowiedziałam. On założyła na mnie bluzę, wziął mnie za rękę i pociągnął mnie. Ja nie miałam siły aby ruszyć. Rozpłynęłam się. Jego bluza pachniała perfumami a on wydawał mi się taki dobry. Gdy tak beztrosko sobie jeździłam a Peter trzymał mnie za rękę poczułam coś dziwnego.
 Potrzebę. Nigdy nie miałam chłopaka a koło Petera czułam się tak bezpiecznie. On ciągle się uśmiechał aż w końcu przerwałam ciszę i powiedziałam:
- No jestem już na miejscu. Dziękuję za bluzę. – powiedziałam i uśmiechnęłam się nieśmiało.
- No to ja idę do domu ale mam pytanie. – powiedział.
- Tak?
- Dasz mi swój numer? – zapytał. Chętnie dałam mu swój numer po czym on mnie przytulił.Ja nic nie zrobiłam. Opierałam twarz na jego ramieniu.  Przymknęłam na chwilę oczy. Poczułam jego ciepło a gdy je otworzyłam zobaczyłam Zayna. On chyba też mnie zauważył. Szybko wyrwałam się z rąk Peterowi i strzeliłam mu w pysk. Nie wiem co mnie opętało.
On dziwnie się na mnie spojrzał i powiedział :
- Co cię ugryzło?! Zwariowałaś?
Ja zaczerwieniłam się i weszłam pośpiesznie do sklepu.
 On zwrócił się ku przeciwnej stronie i był najwyraźniej przerażony.
 Do sklepu jak opętany wpadł Zayn i stanął za mną w kolejce.
 Kupowałam wszystko co było na mojej liście. Jak zwykle Alex
przyszykowała mi ją abym o niczym nie zapomniała. Odczytywałam
 powoli produkty zapisane na karteczce a kasjerka podawała mi je i wbijała kod do kasy. Na szyi poczułam ciepły oddech. Przeszkadzało mi to i nie mogłam się skupić na odczytywaniu listy. Gdy tak czytałam nagle Zayn zaczął się chichrać. Nie wiem co go tak rozśmieszyło. Ja byłam czerwona jak burak i odwróciłam się mówiąc :
- Co cię tak śmieszy co?!
On nadal chichrał się a ja jeszcze bardziej się zdenerwowałam. Wtedy nie mogłam wytrzymać i chciałam go kopnąć. Ale zapomniałam o tym, że na nogach mam rolki. Już miałam go kopnąć ale nie utrzymałam równowagi. Przewróciłam się ! Ale przypał ! Zarumieniłam się a Zayn o mało nie popłakał się ze śmiechu. Kasjerka również chichotała.Nie mogłam po sobie poznać, że jest mi strasznie wstyd i zaczęłam się śmiać. Zayn podał mi rękę. Zdziwiło mnie to. Myślałam, że nie ma ani trochę kultury. Złapałam go za rękę a gdy już prawie byłam powrotem na nogach a raczej na kółkach on puścił mnie. Wtedy już było tego za wiele. Byłam oburzona i zrobiłam smutną minę na twarzy. On miał jeszcze większą polewkę a kasjerka tylko przyglądała się nam z uśmiechem na twarzy. Zayn kolejny raz podał mi
 rękę a ja odpowiedziałam :
- Sama sobie poradzę ! Wzięłam zakupy, zapłaciłam i wyjechałam ze sklepu. Musiałam jeszcze zejść po schodkach i Zayn zdążył mnie zatrzymać. W jego ręce ujrzałam paczkę papierosów. Byłam zawiedziona.
- Rzucę. Ale od czasu do czasu muszę zapalić. Fanom to przeszkadza. – powiedział.
- Chyba fankom. – odpowiedziałam i zeszłam ze schodków powoli tak aby się nie
 przewrócić i znowu nie narobić sobie przypału. – A co cię tak śmieszyło co!? – dodałam
z ciekawością.
- Niezła jesteś. Najpierw przytulasz a potem się wyrywasz i dajesz w pysk. Muszę uważać. Ja zdumiona zrobiłam focha i nic nie odpowiedziałam. Pojechałam w stronę domu aby się nie spóźnić. Zauważyłam, że on ciągle za mną idzie. Przyspieszyłam jazdę. On też przyśpieszył. W końcu odezwałam się :
- Możesz tak za mną nie łazić?
On uśmiechnął się a ja westchnęłam i zrobiłam obojętną minę. Ruszyłam dalej. Zgubiłam tego idiotę. Jak ja go nie lubię. Dlaczego najprzystojniejsi muszą być ci,którzy są głupimi idiotami? Szkoda..ale nadal nie zapominam Petera, który przypadł mi do gustu choć nie sądzę aby jeszcze się do mnie odezwał, po tym jak oberwał w policzek.
 Gdy otworzyłam drzwi do domu usłyszałam Alex :
- Co ty tak długo ! Rolki wzięłaś a zeszło ci tak długo jakbyś co najmniej trzy razy szła do sklepu !
- Przepraszam.. długa kolejka była i przewróciłam się. – skłamałam oczywiście.
- No dobra! Bierz się do roboty bo mamy jeszcze sporo nauki a musimy przywitać tych głośnych sąsiadów. Zdaje mi się, że to ktoś spoko bo fajna muza.
Założyłam mój fartuszek i wzięłam się za robienie kremu. Wszystko zeszło nam szybko.Placek musiał postać w lodówce przez godzinę a my zdążyłyśmy się umyć i ubrać jakoś przyzwoicie. Zanim wyszłyśmy włączyłam na chwilę laptopa i sprawdziłam te strony co zawsze. Alex wzięła ciasto i powędrowałyśmy do stojącego obok domu. Gdy zapukałyśmy do drzwi usłyszałyśmy jakiś męski głos. Mówił coś takiego : „To pewnie sąsiedzi!
 Zobaczcie jak ich przestraszę !”.
Ja schowałam się za Alex a ona stała jak wmurowana i przygotowana na wszystko bo w końcu ktoś miał nas przestraszyć.
*Alex*
Drzwi otworzył nagi chłopak z odwróconą głową do środka. Gdy się odwrócił zamurowało go jeszcze bardziej niż mnie. Ja upuściłam ciasto i zaczęłam krzyczeć.
To był nikt inny niż Harry Styles! On strasznie się zarumienił a ja nie
 mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Biłam się sama ze sobą i myślałam, że to sen. Ale to nie był sen ani koszmar ! To działo się naprawdę. Zaczęłam się z niego śmiać i nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. Harry szybko schował się za drzwi a potem doszedł do nich Niall i zaprosił nas do środka. Zayn jak zobaczył Sophie  to aż podskakiwał. Nie wiem co mu się stało. Ona go unikam a on ciągle cieszy mordę jak ją tylko ujrzy.
- Przyszłyśmy tylko przywitać sąsiadów i proszę bardzo ! – powiedziałam.
- To chyba przeznaczenie. – powiedział Zayn. Wtedy Soph miała podejść do niego i spuścić mu łomot ale się powstrzymała.
- Przepraszamy za Hazzę ale on już taki jest. Lubi chodzić tak po domu. – odezwał się Liam.
Wtedy miałam dziwne myśli ale szybko je pozostawiłam.
- To może my już sobie pójdziemy. – powiedziała pośpiesznie Soph.
- Nie ! Zostańcie i rozgośćcie się a my damy wam coś do picia. – odezwał się Zayn. – A ty Harry zmykaj się ubrać. Nie wypada tak paradować na golasa przed kobietami.Harry krzywo się na niego spojrzał i szybko poszedł na górę się ubrać. Zayn ruszył do kuchni po coś do picia a my usiadłyśmy w dużych, wygodnych fotelach. Jeden z chłopaków – z tego co słyszałam to Louis – strasznie nam się przyglądał.
 Zayn dał nam po szklance jakiegoś drinka. Ja nie miałam ochoty ale Sophie wręcz przeciwnie. Napiłam się trochę i odłożyłam na stolik. Wreszcie zszedł Harry.Spojrzał się na mnie i się zarumienił. Ja też się uśmiechnęłam.
- My już musimy iść.- powiedziała Soph.
- Czemu? Przecież mieszkacie same. – powiedział nieśmiało Hazza.
- Skąd ty o tym wiesz?! – zapytałam oburzona.
- Wiemy o was więcej niż wam się zdaje. – powiedział.
- My musimy iść …jesteśmy umówione!  - odpowiedziałam kłamliwie.
- Yhym..
Wyszłyśmy z ich domu jakieś przestraszone. Było mi wstyd, że zobaczyłam Harry`ego
całkiem nagiego. To straszne!
***
Mamy już 4 rozdział, ponieważ jest, a raczej było 8 komentarzy. Zasada siedmiu nadal trwa. Pozdrawiam wszystkich czytających tego bloga. Jesteście kochani :** Teraz będziemy na każdy waszy komentarz odpisywać. Papa :**
~~Ola.