niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 14


DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ.

- Zayn.. muszę ci coś powiedzieć.. – wyjąkała Sophie.
- Niech zgadnę ! Masz kogoś innego ?
- NIE ! Jak możesz.. Już drugi raz tak zrobiłeś.. – powiedziała zapłakana.
- Przepraszam. – szepnął i przytulił ją do siebie. – Więc o co chodzi?
- Ja.. jestem w ciąży.
Wtedy dziewczyna jeszcze bardziej płakała a Zayn myślał, że się przesłyszał. Ciągle próbował ją pocieszać ale ona nie przestała.
- Jak to !? Który miesiąc ? – zapytał wystraszony.
- Drugi..
Zayn podrapał się po głowie i krążył po pokoju zdenerwowany.
- Kto jest ojcem ?
- Obawiam się, że.. – wyjąkała i znów zaniosła się płaczem.
No i wtedy Zayn`owi przychodziły najczarniejsze myśli.., że to Peter jest ojcem dziecka.  I co teraz ?
- Mówiłaś rodzicom ? – spytał. – Ach.. przepraszam. – w jego oku zakręciła się łza. – To ten idiota, Peter, tak ?
- Nie wiem już sama ! – krzyczała przez łzy.
Mulat przytulił ją mocno.
- Zaopiekuję się wami. – powiedział czule.
- Usunę ciążę i będzie wszystko dobrze. Nie musisz się nade mną litować.
- Co ?! Nie pozwolę ci na to ! Nie usuniesz dziecka. Jeśli to zrobisz, to popełnisz wielki grzech. Nie lituję się nad tobą. Kocham cię i nigdy cię nie zostawię. Zaopiekuję się tobą i dzieckiem. Kocham dzieci ! Proszę, nie rób tego bo oszaleję.. – wrzasnął. – Zrobimy badanie i porównamy też moją krew..
- Twoją ? Po co ?
- No wiesz.. przecież my…


*Sophie*

Tak. Zayn nie dokończył swojej odpowiedzi bo natychmiast wybuchłam płaczem. Każda osiemnastoletnia dziewczyna czułaby to samo co ja. Jestem za młoda aby wychowywać dziecko. Niestety.., tak się stało i nie mam pojęcia jak sobie z tym radzić.
Zayn próbował mnie pocieszyć. Nie udawało mu się to dopóki mnie nie przytulił i powiedział, że kocha..

*Alex*

Gdzie ten Harry !? Czekam już pół godziny na niego czekam a on nadal przychodzi !
Nagle ujrzałam loczka idącego z białą różą w ręku. Nie mogłam oprzeć się jego słodkim dołeczkom na policzkach.
- Hej piękna. – powiedział i przytulił mnie.
- Wiesz, która godzina? – zapytałam.
- Och.. przepraszam. Wiesz jakie są kolejki w kwiaciarni ?!
Powąchałam różę i uśmiechnęłam się sama do siebie. W końcu uśmiechnęłam się też do niego i cmoknęłam w policzek. Wyglądał jak małe dziecko dostające lizaka, domagającego jeszcze więcej.
- Niech ci będzie. – mruknęłam.
No i znów pocałunki. Świat bez tego, nie byłby wart a zwłaszcza jeśli miało się do czynienia z pełnymi, malinowymi ustami Mr. Stylesa.
- No więc, co chciałaś mi powiedzieć. – oderwał swoje usta od moich.
A niech cię Harold ! Przerwałeś nam tak boską chwilę..
- Mam dobrą nowinkę !
- Kupiłaś kota ? Zgadłem ? Jeeeeeeeeeeeeest !!!!!! – zaczął skakać ze szczęścia.
- Nie.. – bąknęłam a Harremu posmutniała mina. – Sophie jest w ciąży !
Hazza spojrzał się na mnie spod byka i domagał się wyjaśnień po czym powiedział swoje urocze „what?”.
- W drugim miesiącu !
- Eee.. no.
- Co ?
- Nic..
To było podejrzane. Wcale nie podobało mi się jego zachowanie. Coś przede mną ukrywał a ja nie mogłam znieść swoich myśli. Zawsze gdy Harry jest jakiś dziwny, przychodzą mi do głowy same głupoty. Alex ! Weź się w garść !
- Harry, mów szybko o co chodzi.
- Dokładnie dwa miesiące temu aresztowano…
- Peter`a..
- Tak.

***


*Sophie*

- Zayn..?
- Tak ?
- Obiecaj mi jedno.
- Tak ?
- Nawe jeśli będzie to dziecko..
- Peter`a to i tak nigdy cię nie opuszczę. – dokończył.
Przytuliłam go mocno i usiadłam razem z nim na wygodnej kanapie. Siedzieliśmy tak z pół godziny w całkowitej ciszy ale niestety nam ją przerwano.

*Alex*

- Gratuluję ! – wparował do salonu Harry i próbował zrobić jak najlepsze wrażenie.
- Czego ? – zapytał Zayn podnosząc brew do góry.
- Kiedy ślub ?! Chłopczyk czy dziewczynka ?! – ciągnął dalej Hazza.
- Harry, uspokój się. – strąciłam go łokciem.
Sophie - przerażona mina, Zayn - wzrok pytający o co chodzi, Harry – trochę zamieszany ale nadal próbujący zrobić dobre wrażenie a ja ? Ja nie wiedziałam co zrobić aby trochę uspokoić Harry`ego i dać do zrozumienia Sophie i Zayn`owi, że loczek już o wszystkim wie.
- Harry nie rób nam tutaj kółka teatralnego i nie udawaj, że wszystko jest dobrze. – powiedziałam.
Wszystkim nagle posmutniały miny.
- Nic nie wiadomo. Jeśli to on będzie ojcem to ja zajmę się Soph i dzieckiem. Będę je wychowywał i kochał jak własne.
- Zayn.. – mruknęła pod nosem Sophie ze łzami w oczach i wtuliła się w jego tors. Wszyscy siedzieliśmy na kanapie nic nie wiedząc. Czuliśmy się jakbyśmy zgubili się i nie mogli wyjść z wielkiego labiryntu niepewności..



@@@
Hej :D
Z tej strony Patrycja, witam was serdecznie kochani czytelnicy.
Bardzo przepraszam, że długo zwlekałam tak długo z rozdziałem ale sami wiecie..Mam też innego bloga i naukę. Zaniedbałam przyjaciół i moją kochaną przyjaciółkę Olę i musiałam znaleźć trochę czasu dla nich akurat wtedy gdy miałam wenę.
Ten rozdział w ogóle mi się nie podoba. Jestem zawiedziona bo to chyba najgorszy rozdział jaki napisałam :/
Mam już pomysł na rozwinięcie akcji więc rozdziały będą lepsze a 15 będzie w rękach Oli ;)
Do zobaczenia !
Pozdrawiam.
~~Pati.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 13.

*Alex*
Nie wiedziałam co dzieje się z Soph.Przecież to moja najlepsza przyjaciółka - ta myśl ciągle zatruwała mi głowę. Nie mogłam stać bezczynnie, gdy wiedziałam, że Sophie nie ma jeszcze w domu. Postanowiłam, że razem z Zaynem i Harrym poszukamy jej, więc wsiedliśmy w samochód i jeździliśmy po całym Bristolu.
*Soph*
Na chwilę otworzyłam oczy.Udało mi się ukradkiem odzyskać telefon. Szybkim ruchem napisałam sms'a do Alex. Zajrzałam przez okno i ujrzałam tabliczkę z nazwą tego odludzia. Napisałam jej, gdzie się znajduję.
Niestety, nie mogłam trzymać dłużej telefonu w ręku. Dłoń tak jakby odmawiała mi posłuszeństwa,
a wszystko wokół nadal wirowało. Nagle podszedł do mnie Peter i zaczął się kleić.
Obściskiwał mnie... Teraz wiedziałam co jest w stanie zrobić. Ja naiwna nie wiedziałam
co się święci, a tu nagle z 'dobrego' kolegi zamienia się w jakiegoś zboczeńca.
*Alex*
Nagle poczułam wibrację w moim telefonie. Miałam nadzieję, że to Sophie.
Nie mylilam się. Ale treść sms'a zawierała najgorsze...
Brzmiała tak :
'Błagam przyjeżdżajcie (tutaj podała adres miejca). Ten Peter wsypał mi coś do picia ! '
Szybko pojechaliśmy pod wskazany adres. Harry tak się zbulwersował, że jechał 120km/h. Nie dziwiłam mu się. Zayn chciał przejąć kierownicę, ale Hazza mu nie dawał, bo mulat ze swoimi nerwami mógł by
spowodować wypadek. Byliśmy juz na miejscu. Zayn wtargnął szybko do letniskowego domku znajdującego sie tuz obok rzeki. Ujrzeliśmy Petera leżącego na ledwo przytomniej Sophie. Harry z Zaynem szybko rzucili się na niego, a ja zadzwoniłam  po policję i pogotowie. Dopóki nie przyjechały służby ratownicze. Zabrały bladą i ledwo przytomna Soph do szpitala. Jej karetka odjechała na sygnale. Nie mogłam wsiąść z nią. Petera zabrali na komendę. My pojechaliśmy za karetką. Gdy byliśmy juz w szpitalu nie chcieli nas wpuścić, z powodu krytycznego stanu mojej przyjaciółki. Gdy Zayn usłyszał, że ten brutal dodał jej tak zwaną 'pigułkę gwałtu' do picia, myślałam, że rozwali wszystko co mu stanie na drodze. Po chwili usiadł na podłodze i zalał się łzami. Wtedy i ja to zrobiłam. Nie mogłam dłużej udawać, że jestem silna.Wcale tak nie było. Moja jednyna najlepsza przyjaciółka, leży teraz w szpitalu, jest w krytycznym stanie, a tylko ona i mój chłopaki mi zostali. Nie zapominając o całej grupie One Direction. Przypomniały mi się wszystkie chwile jakie ze sobą spędziłyśmy. Trzymałyśmy się razem zawsze. Była jedynym wsparciem po rozwodzie rodziców.
Po chwili pielęgniarka powiedziała, że stan Sophie jest ustabilizowany i możemy wejść do pokoju,
w którym leżała. Zayn od razu ją przytulił, a do ucha wyszeptał : 'kocham cię'. Oni byli tak przywiązani do siebie...
- Jak się czujesz ? - wyszeptałam do Soph.
- Już lepiej, ale dlaczego tutaj jestem ? Nic nie pamiętam.- powiedziała, ale po jej słowach policja weszła do pokoju.
*Soph*
Nagle do pokoju weszli funkcjonariusze. Moi znajomi i chłopak zostali wyproszeni z sali.
Wypytywali mnie o wszystko. Nie pamiętałam prawie niczego. W pewnym momencie
przypomniałam sobie o całej sytuacji. Opowiedziałam, że napiłam się jakiegoś napoju, że
Peter zachowywał się groźnie, a potem film mi się urwał. Nie wiedziałam co dalej mam mówić i na tym
zakończyliśmy przesłuchania. Zdawałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Zaufałam mu, a on tylko wykorzystał moja naiwność. Myślałam, że się zaprzyjaźnimy, ale teraz, po tym świństwie jakie mi zrobił nie chciałam go widzieć. Wiedziałam, że dodał mi tzw. 'pigułkę gwałtu' do napoju, ale nie miałam zielonego pojecia co zrobił później... Miałam w głowie najczerniejsze myśli. Dobrze, że w tych chwilach
byli ze mną moi przyjaciele i chłopak. Po chwili pielęgniarka, a także  Lou, Zayn, Liam, Harry, Alex, a także Niall, który miał ze soba gitarę weszli do pokoju. Pielęgniarka powiedziała, że za dwa dni będę
mogła wyjść ze szpitala. Gdy wyszła, wszyscy zaczęli śpiewać swój przebój 'What Makes You Beautiful'.
Chcieli poprawić mi humor i im się to udało. Od razu rozpromieniałam i zaczęłam śpiewać z nimi.
Gdy miałam takie towarzystwo nie trudno było o dużo śmiechu. Przypuśćmy pierdzący Niall, tańczący Harry i Zayn, a także tańcząca Alex wraz z nimi, Louis przemawiający do marchewki, a także uspokajający wszystkich Liam. W radiu zaczęła leciec piosenka 'LMFAO everyday i am shuffilin' i nagle wszyscy zaczęli ją śpiewać i macać Harolda po loczkach.
*Alex*
Gdy widziałam Sophie, która rozpromieniała, od razu robiło mi się ciepło na sercu. Znów moja najlepsza przyjaciółka radosna i szczęśliwa, aczkolwiek nikt nigdy nie zapomni tego co zrobił jej ten kretyn...

***
Przepraszam, że dawno mnie tutaj nie było, ale jakoś brak czasu, nauka, własny blog...
Ten rozdział pisałam ja. Taki 'kryminalny' wyszedł xD
Dawajcie swoje opinie, przyjmuję również krytykę :)
Pozdrawiam ;*
~~Alex.Kate~~
~~Ola.Kasia~~

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział XII

*Sophie*
~~Następnego dnia.~~

Była już sobota. Przypomniałam sobie, że umówiłam się z Peterem. O nie ! Wystawiłam go do wiatru.. Co on sobie teraz o mnie pomyśli ?! Szybko sięgnęłam po telefon i wybrałam kontakt „Peter.” po czym najechałam palcem wskazującym na zieloną słuchawkę. Długo czekałam aż Pet odbierze ale w końcu się dodzwoniłam.

- Halo? Tu Soph. Bardzo cię przepraszam ! Na śmierć zapomniałam !

- Cześć. Już myślałem, że coś ci się stało! Gdzie ty byłaś? – zapytał troszeczkę zdenerwowany.Nagle do pokoju wparował Zayn. Miał zamiar mnie połaskotać ale zauważył, że z kimś gadam. Objął mnie w talii a ja chciałam mu się wywinąć.- To długa historia. Po prostu nie miałam jak przyjść. Bardzo cię przepraszam ! Może spotkamy się za dwie godziny o 15 ? – zapytałam.- Okej. Do zobaczenia. – powiedział Peter do słuchawki i się rozłączył. Zayn popatrzył na mnie dziwnie. Domyśliłam się o co mu chodzi.- Z kim rozmawiałaś ? – spytał po chwili.- Z kolegą. Z resztą, co cię to interesuje ?

Żałowałam moich słów. Po chwili zastanowienia przytuliłam go do siebie i powiedziałam aby nie był zazdrosny bo to tylko kolega.
- Czy ty wiesz jaki ja jestem piekielnie zazdrosny ? To tak po prostu nie przeminie. Muszę mieć pewność, że jesteś mi wierna. – mówił szybko. Najwyraźniej był zdenerwowany. Nie mogłam zrozumieć tego wszystkiego.
- Czy ty mi nie ufasz ? – powiedziałam ze łzami w oczach i już miałam wybiec z pokoju gdy Zayn mnie przytulił.- Ufam ale boję się ciebie stracić. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Kocham cię.
Ach.. ! Te słowa doprawiały mnie o dreszcze. Jak dobrze jest usłyszeć coś tak pięknego od swojej drugiej połówki. Powiedziałam Zayn`owi aby się o mnie nie martwił.***- Wrócę około 16 a najpóźniej o 17 ! – krzyknęłam do Alex i wyszłam z domu. Zayn zawiózł mnie na miejsce, w którym miałam się spotkać z Peterem.- Tylko bądź ostrożna. Martwię się o ciebie. – powiedział. Kiwnęłam głową i weszłam do kawiarenki. Tam czekał już na mnie Peter i przywitał mnie pocałunkiem. Zdziwiłam się bardzo. Nie chciałam tego. To mój kolega a nie jakiś wielki przyjaciel. Po chwili przysunął się do mnie. Nic nie zrobiłam. Potem bliżej i coraz bliżej.- Peter.. Co ty robisz ? – powiedziałam. Chciałam mówić dalej ale Pet zakneblował moje usta pocałunkiem.
- Nie powinniśmy.. – powiedziałam gdy już wyrwałam się z jego rąk.
- Ale.. dlaczego ? – spytał. Patrzył mi głęboko w oczy. – Masz kogoś ?- Tak. – odpowiedziałam spuszczając głowę na dół.
- Przepraszam. Nie wiedziałem.
- Okej. Ale to ma się nigdy nie powtórzyć. I niech to zostanie pomiędzy nami.
- Dobrze.Peter automatycznie się ode mnie odsunął i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, np. co będziemy robić w przyszłości. Oczywiście nie obyło się bez rozmowy na temat tych wszystkich laluń ze szkoły. Podobało mi się to, że Peter nie przepada za takimi dziewczynami. W ogóle nie rozumiem chłopaków, którzy patrzą tylko na tyłek i cycki a poza tym świata nie widzą. Po długich pogaduszkach poszłam z Peterem na spacer. Peter zaciągnął mnie w jakieś ciche miejsce bo Londyn o tej porze był jeszcze niespokojny. Ja wolałam bardziej spokojne i ciche miejsca jak park czy jakakolwiek łąka. Szliśmy długo aż dotarliśmy do małego domku stojącego na uboczu kamienistej drogi. Peter wziął mnie za rękę i poszedł w stronę drzwi. Otworzył je i zaprosił mnie do środka. Był tam jeden pokój połączony z kuchnią.
- Mieszkasz tutaj?- zapytałam zdziwiona.- Nie, to takie miejsce, w którym mogę odciągnąć się od rzeczywistości. Spędzam tu każdą wolną chwilę bo w domu to wolę nie odpowiadać co się dzieje bo się przestraszysz. – powiedział ze śmiechem. – Usiądź i czuj się jak w domu a ja przyniosę coś do picia.
Nie odpowiedziałam na słowa Petera i posłusznie udałam się w stronę brązowej sofy, na której zmieściłyby się może trzy osoby. Rozejrzałam się po pokoju i uważnie przyglądałam się niemu. Nie dostrzegłam w nim nic oprócz drewnianego stolika, piłkarzyków i segmentu, w którym stał mały telewizor. To miejsce doprawiało mnie o dreszcze. Czułam się niekomfortowo. Szczególną uwagę przywiązałam do ramek ze zdjęciami stojących na segmencie. Przyglądałam się czarno – białym fotografiom i wszędzie widziałam jakiegoś mężczyznę.- Kto to ? – zapytałam.- To mój dziadek. Był dla mnie jak ojciec. Usiądź. – powiedział.
Wróciłam do stojącej pod szarą ścianą sofy i usiadłam koło Petera. Podał mi szklankę z jakimś czerwonym napojem.
- Jaki smak ? – zapytałam.- Malinowy. – powiedział z dziwnym grymasem na twarzy.
- Mam uczulenie na maliny. Przepraszam, nie mogę tego wypić. – bąknęłam.Peter niechętnie wyrwał mi szklankę z malinowym napojem i odniósł ją do kuchni. Nie miałam uczulenia na maliny. Powiedziałam tak bo nie chciałam tego pić. Miałam dziwne przeczucia. Dziwnie czułam się w tym miejscu i po chwili zdałam sobie sprawę, że powinnam już iść. Wyjęłam komórkę z torebki. W trakcie pisania sms`a do Zayn`a poczułam nieprzyjemny oddech na moim karku. Odwróciłam się i zobaczyłam Petera, który miał bardzo dziwną minę. Patrzył się na mnie jak na jakiegoś wroga. W jego oczach odczytywałam niepokój. Gdy miałam wysłać sms`a, Pet wyrwał mi telefon z ręki i podał mi inny napój tym razem koloru pomarańczowego. Nie miałam już jak się wywinąć więc odłożyłam szklankę na stolik i poprosiłam o zwrot komórki. On powiedział abym jeszcze nie wychodziła. Serce biło mi coraz szybciej i poczułam się bardzo dziwnie. Bałam się tam z nim przebywać.- Peter.. duszno mi. Możemy wyjść na świeże powietrze ? – zapytałam niepewnie.On wkurzył się i zaczął krzyczeć.- Ciągle coś ci nie pasuje ! Dobrze zaraz wyjdziemy. Napij się przynajmniej bo ci w gardle zaschło.
Skąd on może to wiedzieć i dlaczego upiera się abym coś wypiła. Z lekką obawą zatrucia wzięłam szklankę z pomarańczowym napojem i łyknęłam jeden raz. Poczułam ulgę w gardle. Napój dziwnie smakował.. Taki..mdły.  Ściskało mnie w żołądku i zabolała mnie głowa. Nie wiedziałam co się dzieje. Cały obraz rozdwajał się, potrajał.. Nie byłam w stanie określić gdzie się znajduję i co właściwie robię. Film mi się urwał.
*Alex*
- Harry, pośpiesz się z tym myciem. Ile można myć zęby ?! – krzyczałam dobijając się do łazienki. W odpowiedzi usłyszałam jakieś niezrozumiałe słowa. Nagle przypomniało mi się, że Sophie wyszła. Mówiła, że będzie najpóźniej o 17 a jest 18:20. A jeśli stało się coś złego.. ? Nie zastanawiając się chwili dłużej sięgnęłam po mój telefon i wybrałam numer do Sophie. Niestety nie odbierała. O nie ! Coś się musiało stać.. Zadzwoniłam też do Zayn`a. Przynajmniej on odebrał.- Halo? Zayn, jesteś z Sophie? – zapytałam.- Coooooo ?! Alex, żartujesz sobie? Jej jeszcze nie ma ?! Miała wrócić o 17 ! – powiedział zdenerwowany chłopak.No i tak jak myślałam. A jeśli ten Peter coś jej zrobił ? Nie ! „Alex, co ty w ogóle sobie myślisz?” - mówiłam sama do siebie.
- Eee, Alex.. dobrze się czujesz ? – spytał Harry wychodząc z łazienki.- Sophie nie wróciła do domu. Boję się o nią. – powiedziałam z przerażeniem.- Zadzwoń do niej. – odpowiedział.- Zrobiłam to. Nie odbiera.. I co teraz? 
***
Hej :) Tu Patrycja ;) Ten rozdział pisałam ja i mam nadzieję, że wam się spodobał :) 
Komentujcie i obserwujcie naszego bloga !! <3
A tutaj macie mojego własnego : http://dont-leave-me-any-more.blogspot.com/ <3 KOMENTUJCIE I OBSERWUJCIE ;*
Dziękuję za uwagę ! 


środa, 4 kwietnia 2012

jedenaście.

Rozdział XI
~~Alex~~
Zostawiliśmy Sophie i Zayna. Po wyjściu z pokoju powędrowaliśmy ku drzwiom do salonu.
- Zaczekaj ja pójdę na górę, bo muszę pogadać z Louis'em.- powiedział Loczek.
- Okej.- powiedziałam, po czym odwróciłam głowę i spojrzałam się w stronę naszej plazmy.
Po 15 minutach Louis powiedział, żebym poszła do łazienki. Wykonałam 'polecenie'.
Weszłam, a tam zobaczyłam, jak ktoś kąpie się w moim prysznicu. To był Harry...
Kto mu w ogóle pozwolił ?! Zdenerwowana ukrywałam swoje niezadowolenie i powiedziałam 'przepraszam'.
On mnie zauważył. Czekałam przed drzwiami, ponieważ chciałam się dowiedzieć o co chodzi...
Wyszedł i skierował sie ku Louisowi jedzącemu marchewkę. Zaciągnął go na dół i słyszałam jak rozmawiali.
- Stary za wcześnie jej powiedziałeś, ja się jeszcze kąpałem ! Ja chcę na niej zrobić dobre wrażenie ! Zakochałem się rozumiesz ?! - powiedział Harry.
- No przepraszam.- rzekł Lou zajadający soczystą i pomarańczową marchewkę.
Harry wszedł na górę. Chciał coś powiedzieć. Ja przytkałam swój palec do niego ust, a potem dałam mu soczystego buziaka.
Złapał mnie za biodra. Nie pomyślał, że przytrzymuje swoimi rękami ręcznik, którym był owinięty.
Jego białe okrycie spadło i wylądowało na schodach. Obydwoje odsunęliśmy się od siebie, po czym skrępowany Loczek
założył znów swój ręcznik, a właściwie mój ...
- No nie. Znowu dałem ciała...- powiedział.
- Nie prawda. - rzekłam.
- Czyli mówisz 'tak' ? - zapytał.
- Ale o co chodzi ? - odparłam.
- No... yyy... wiesz...- mówił, a przerwał mu Niall.
- Hazza się pyta, czy chcesz z nim chodzić.
- Dzięki, ty zawsze umiesz dokańczać. Tak samo było z Zaynem.- powiedział Harry śmiejąc się. Po chwili Niall odszedł, aby nam nie przeszkadzać.
Ja przytuliłam słodkiego Harolda mówiąc: 'czuje to samo co ty, więc mówię "tak" '. On pocałował mnie i poszedł się ubrać.
Skierowałam się do mojego pokoju, w którym siedziała Soph. Uchyliłam lekko drzwi i zauważyłam jak Zayn patrzy jej prosto w oczy śpiewając znaną mi piosenkę
'Let Me Love You'. Poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Lekko zamknęłam drzwi, odwróciłam się  i zobaczyłam Niall'a, który zapewne chciał wkurzyć
przebierającego się Loczka.
- Co ty robisz ? - zapytałam.
- Nic, chciałem ci tylko powiedzieć, że Harry ma szczęście.- powiedział z uśmiechem. Nagle z łazienki
wyszedł zbulwersowany Harold.
- Ej, stary co ty robisz ? - zapytał wściekły.
- Nic, tylko rozmawiamy. - powiedział Niall.
- To pierwszy i ostatni raz, kiedy widzę, że tulisz się do mojej dziewczyny ! - krzyknął.- Teraz będę o ciebie wścielke zazdrosny.- rzekł kierując te słowa do mnie.
Podeszłam do niego i przytuliłam się. Wyszeptałam mu do ucha: 'tylko ciebie kocham'. On po tych słowach pocałował mnie w czoło.
- Może wybierzemy się na spacer ? - zapytał Loczek.
- Okej, ale muszę się przebrać.- powiedziałam. Miałam na sobie dres i ciapcie, a także byłam bez makijażu. Poszłam do łazienki, gdzie miałam
przygotowane ubrania na dzień. Włożyłam na siebie dżinsowe, jasne szorty, biały t-shirt, który wkasałam w spodenki z wysokim stanem, balerinki koloru beżowego, a także jasno
dżinsową kurtkę. Włosy spięłam w luźnego koka. Na ramieniu wisiała torebka z flagą USA. Gdy zeszłam na dół
wzięłam Harrego za rękę i wyruszyliśmy w stronę alejki parkowej. Nie miałam okazji zwiedzić dokładnie Bristolu, ponieważ 5 miesięcy temu
dopiero się tam przeprowadziłam.
- Chcesz zobaczyć fontannę ? - zapytał Loczek.
- No jasne. - odparłam przybliżając sie do niego. W końcu szliśmy wtuleni w siebie, a ludzie przechodzący obok spoglądali na nas, jak na zakochaną parę.
I owszem, byliśmy zakochana parą.  Coraz bardziej czułam, że między nami widać 'chemię'. Doszliśmy do dużej, prostokatnej fontanny, która nie była niczym chroniona.
Dzieci bawiły się w wodzie pod nadzorem swoich zatroskanych rodziców. Po chwili spostrzegłam się, że nie ma przy mnie Harrego. Spojrzałam się za siebie, a potem
znów odwróciłam się do fontanny, gdzie ujrzałam Loczka, który bawił się w wodzie.
- I jak wrócisz do domu ? Cały mokry ?- zapytałam.
- Tak, cały mokry i ty też.- powiedział biegnąc w moją stronę.  Po chwili znalazłam się w jego objęciach. Był cały mokry i mnie przytulił. Wtedy ja tez byłam mokra.
Nie zdenerowałam się o to. Przecież człowiek żyje tylko raz i może pozwolic sobie na chwile rozrywki. Zauważyłam,
że Harry ma tatuaż.
-Harry ty masz tatuaż ? - zapytałam, z myślą, że jest on zapewne sztuczny.
-Tak, prawdziwa gwiazdka.- powiedział z uśmiechem.
-Myślałam kiedyś nad napisem na nadgarstku, ale boję się, że będzie bolało. Jestem delikatna, a więc bym mogła nawet krzyczeć. - powiedziałam.
-A przy tym też krzyczałaś ? - zapytał, wskazując palcem na moje lewe ucho, w którym miałam dwa kolczyki.
-Nie, ale... tatuaż to coś innego. Jeszcze się zastanowię. - odparłam, po czym skierowaliśmy się na dalsze zwiedzanie miasta.
~~Sophie~~
Siedziałam na łóżku Alex, a Zayn obok mnie. Nagle oznajmił, że musi wyjść na taras i pokierował się w jego stronę. Chyba nie chciał, abym poszła z nim.
Siedziałam spokojnie na łóżku, ale nachodziły mnie najczerniejsze myśli, na temat Zayna. Niestety moja ciekawośc po paru minutach zmusiła mnie,
aby pójść za mulatem. Weszłam na taras, a tam zauważyłam palącego Zayna. Byłam w szoku.
- Zayn ty palisz ?! Miałam ndzieję, że rzucisz. - zapytałam z dziwnym grymasem na twarzy.
- Tak, wpadłem w nałóg, gdy byłem nastolatkiem. Nie pamiętam dokładnie kiedy to było. Nie chciałem ci o tym mówić, bo staram się rzucić, ale mam słabą 'silną wolę', więc ciężko mi, ale kiedyś powiedziałem, że rzucę i cię chyba skłamałem... - powiedział ze łzami w oczach.
Ja go przytuliłam i powiedziałam ' nie ważne, że palisz. ważne jest to co masz w sercu. ja kocham cię takim jakim jesteś.', po czym musnął delikatnie moje usta. Poczułam miętowy zapach dymu z papierosa.
Nie tolerowałam palenia, ale Zayn chciał rzucić, a więc chciałam mu w tym pomóc.
{...wieczór...}
Harry i Alex siedzieli na kanapie w naszym domu. Oglądali jakieś zdjęcia, które zrobili na spacerze. Ja natomiast myślałam jak pomóc Zaynowi. Rozważałam nawet rozstanie na jakiś czas, ale ja bez niego nie wytrzymam dłużej niż jednej nocy. A teraz ?! Jeszcze bardziej jestem do niego przywiązana. Te jego czekoladowe tęczówki, uśmiech, a przede wszystkim charakter. To był dla mnie ideał. Nie pomyśłałabym, że po śmierci moich rodziców zwiążę się z kimś. Oczywiście nie powiedziałam Zaynowi, że została mi tylko Alex. Moja najlepsza przyjaciółka, która potrafi mi pomóc w najgorszych sytuacjach. Po moich premyśleniach jak zwykle zaczęłam płakać. Nie chciałam, aby ktoś widział moje łzy. Chłopaki zostali u nas na noc. Oczywiście nie całe One Direction, ale tylko Harry i Zayn.
~~Alex~~
Przeprosiłam na chwilę Harrego i udałam sie do kuchni, gdzie siedziała Sophie. Była smutna.. Płakała... Nie musiałam się pytać o co chodzi. Wiedziałam doskonale. Soph jest silną dziewczyną i płacze tylko w trudnych sytuacjach.
- Kochana, wiem o co chodzi. Nie płacz. Zobacz, przejrzyj na oczy. Los w końcu się do ciebie uśmiechnął. Masz mnie, swojego chłopaka, który zapewne oddałby za ciebie życie. On cie kocha. Cholera ! Ty jesteś dla niego najważniejsza w życiu. Może i jesteście ze sobą od niedawna, ale widzę, że jesteście przeznaczeni sobie. - powiedziałam po czym przytuliłam ją.
- Dziękuję, że jesteś Alex. - powiedziała. Po tych słowach i ja się wzruszyłam. Uroniłam kilka kropel z moich niebieskich oczu. Nie chciałam, żeby Sophie to zobaczyła, bo w końcu ja ją pocieszałam, a nie ona mnie... Szybko wytarłam łzy, które opadały na moje policzki. Kierując się do czekającego na mnie Harrego, powiedziałam Sophie, aby zwierzyła się swojemu chłopakowi. Usiadłam obok zielonookiego. Ukrywałam, że jestem smutna. Można powiedzieć, że robiłam 'dobrą minę do złej gry'.
~~Sophie~~
Nie miałam ochoty opowiadać o wszystkim Zaynowi, ale wiedziałam, że Alex ma rację. Zawołałam go i udaliśmy się do mojego pokoju.
- Zayn muszę ci coś powiedzieć, o czym nie wiesz. Przepraszam, że ci nie powiedziałam.- rzekłam.
- Nie mów nic ! Domyślam się ! Masz kogoś innego ! - powiedział zbiegając po schodach.
- Nie nie rozumiesz mnie !- krzyknęłam biegnąc za nim on już zakładał buty.- Chciałam ci powiedzieć, że jestem, sama  nie mam rodziny, ponieważ moi rodzice zginęli w wypadku! - powiedziałam zanosząc się płaczem. Oparłam się o  ścianę i zsunęłam po niej.
- O boże. Przepraszam. Nie wiedziałem...- powiedział, ale ja mu przerwałam.
- To teraz już wiesz. Domyśliłeś się jak ja to przeżywam ? ! Mogłam trafić do domu dziecka, ale mama Alex, powiedziała, że zajmnie się mną. Rodziece Alex przyjaźnili się z moimi dopóki jej  rodzice nie rozwiedli się, a moi nie zginęli. - powiedziałam, po czym pobiegłam na gorę. Miałam nadzieję, że Alex nie wkurzy się na mnie, że powiedziałam, o jej rodzicach. Położyłam się na łóżku wtulając swoją twarz do poduszki, aby nikt nie słyszał mojego płaczu. Usłyszałam lekkie pukanie do drzwi. To był Zayn.
- Otwarte ! - krzyknęłam przedzierając się prze rzekę moich łez. Usiadł obok mnie.
- Przepraszam, nie wiedziałem. Zależy mi na tobie i jak zaczęłaś to mówić, to tak jak moja była dziewczyna, która powiedziała mi w ten sposób, że ma innego. - rzekł.
- No dobrze to chyba jestem w stanie ci wybaczyć...- powiedziałam, a on pocałował mnie namiętnie.
~~Alex~~
Słyszałam kłótnię Sophie i Zayna. Hazza też, ale zostaliśy na miejscach, ponieważ były to ich sprawy. Usłyszałam, ajk Soph powiedziała o moich rodzicach. Loczek też usłyszał.
- Przepraszam miałam zamiar ci to powiedzieć.- rzekłam.
- No dobrze, dobrze. Moi rodzice też rozwiedli się pare lat temu. Moja mama po rozwodzie znalazła sobie kogoś innego i jestem tym zadowolony. - powiedział po czym przytulił się i pocałował mnie.



***********
cześć tutaj Ola :)
ten rozdział pisałam ja :)
dziękujemy za wszystkie wasze komentarze <3 :*
Zmykam papa :*
Mój blog o opowiadaniach : http://life-like-in-a-dream.blogspot.com/
EDIT :
Hej tu Patrycja ;) Tak ten rozdział pisała Ola :) Dziękuję również za to, że komentujecie :) Jeśli macie jakieś uwagi to piszcie ;) Przyjmujemy krytykę i na pewno spełnimy wasze kryteria :)
Oto mój nowy blog z własnym opowiadaniem i oczywiście jeszcze tego nie skończyłyśmy :) :
http://dont-leave-me-any-more.blogspot.com/
OBOWIĄZUJE ZASADA 7 KOMENTARZY !!!

niedziela, 1 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 10

*Alex*
- Sophie, nie możesz być teraz w szkole ! Musisz się zwolnić. – powiedziałam.

- Tak ! Wypoczniesz trochę a jak będziesz czuła się lepiej to wrócisz do szkoły. – potwierdziła moje zdanie Sarah.
- Nie, naprawdę nie muszę. Wszystko jest w największym porządku.
- Bez dyskusji ! – krzyknęli chłopcy. Zayn wziął ją na ręce i powędrował do dyrektora więc ruszyliśmy za nim.
Gdy byliśmy już w gabinecie, zapadła grobowa cisza. Jak pan Wolker – nasz dyrektor – zobaczył poobijaną Soph od razu się zląkł i spytał co się stało.
- Znalazłyśmy ją w damskiej toalecie. Była nieprzytomna i zaprowadziłyśmy ją do pielęgniarki gdy się ocknęła. – powiedziałam.
- Któż to mógł zrobić?! – krzyknął jeszcze bardziej zląknięty.
- Nie wiemy ale mamy pewne podejrzenia. – odezwała się nieśmiało Sarah. – Myślimy, że mogła być to Natalie Mason wraz z przyjaciółkami. – powiedziała. Chodziło jej o te sławne blondyneczki.
Zayn dziwnie się spojrzał. Był zdziwiony, że jego była mogłaby to zrobić.
- Skąd takie podejrzenia? – spytał zaciekawiony dyrektor.
- A więc sprawa trochę się pokomplikowała. One nienawidzą Sophie za to, że przyjaźni się z Zayn`Em… - powiedziałam, jednak dyrektor przerwał mi mówiąc:
- No dobrze, rozumiem. W takim razie ja rozmówię się z panną Mason a pani Sophie niech wraca do domu.
- Dziękujemy panu bardzo.
Wtedy wyszliśmy z gabinetu pana Wolker`a i zaprowadziliśmy Soph do szatni, w której miała kurtkę. Pożegnaliśmy się z nią ale Zayn odprowadził ją przed szkołę. Nie mógł dalej bo trwały lekcje. Przez okno widziałam jak na siebie patrzą. Oboje zakochani..Ach! Przyglądałam im się ze spokojem ale nie potrwało to długo bo ktoś zasłonił mi oczy.
- Kto to? – zapytałam.
- Domyśl się.. – usłyszałam ciepły głos Hazzy. Wtedy zdjął dłonie z moich oczy i przemieścił je łapiąc mnie w talii.
- Pasują do siebie.. – bąknęłam.
- Tak samo jak my do siebie. – powiedział.
Odwróciłam się i spojrzałam mu w zielone oczy. Zbliżyliśmy się twarzami. Dzieliło nas od siebie kilka milimetrów i zderzyliśmy się nosami. W końcu zaczęliśmy się całować. Ach.. Nie ma na świecie nic lepszego od całowania. Owszem. Znajdzie się jeszcze parę innych rzeczy, zbierających niezłe recenzje. Ale pocałunki… Nic im nie dorówna.
Przerwał nam Zayn, który wszedł już do szkoły i powiedział:
- Nie ! Ja nie wytrzymam ! Muszę iść do niej.
- Zayn, pamiętasz jak byłeś młodszy? Wtedy wywalili cię ze szkoły. Chyba nie chcesz, żeby to się powtórzyło? – powiedział stanowczo Harry.
- Zaryzykuję nawet szkołę, jeśli Sophie jest teraz sama i źle się czuje. – odpowiedział bohatersko.
- Lepszej szkoły nie znajdziesz w Bristolu..
- Trudno.
Wtedy Zayn wyszedł ze szkoły i wsiadł do samochodu. Ja postanowiłam zadzwonić do Soph i spytać czy wszystko ok. i zawiadomić ją o tym, że Zayn do niej jedzie.
*Sophie*
Gdy weszłam do domu jakoś dziwnie się poczułam. Zaczęła mnie boleć głowa i brzuch. Nie mogłam chodzić i byłam osłabiona. Usłyszałam dźwięk mojego dzwonka w telefonie.
- Halo!
- Hej Soph. To ja Alex. Jak się czujesz?
- Hej, dobrze się czuję. – powiedziałam bo nie chciałam jej martwić.
- To super ! Chcę cię powiadomić, że Zayn już do ciebie jedzie.
- Co?! On zwariował? – zapytałam zdziwiona.
- Na twoim punkcie kochana… No dobra ja już kończę bo lekcję się zaczynają ! Trzymaj się ! Pa !
Alex szybko się rozłączyła a ja nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Zayn już do mnie jedzie i pewnie za 5 minut będzie a ja mam taki bałagan w pokoju. Cała obolała poszłam szybko do niego. Zaczęłam panikować ale przez roztargnienie uderzyłam się o kant łóżka. Dopiero gdy usiadłam na nim z obolałą nogą, zauważyłam, że w moim pokoju jest całkiem czysto. Na szczęście. Zeszłam do kuchni aby zrobić coś do picia.
- O matko !!! – krzyknęłam łapiąc się za głowę.
Wszystko było porozwalane. Niestety ! Muszę to ogarnąć chociaż trochę. Naczynia umyłam w zlewie. W tej chwili przydałaby się zmywarka. Resztki po jedzeniu wyrzuciłam do kosza. Worek na śmieci był już pełny więc musiałam wyjść przed dom i je wyrzucić. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Zayn`a.
- Oszalałaś?! Nie wolno ci się przemęczać. Leć się położyć a ja zrobię to za ciebie.- powiedział i wyrwał mi worek pełen śmieci z ręki. Co prawda był trochę ciężki ale poradziłabym sobie sama.
Nie posłuchałam Zayn`a i poszłam do kuchni jeszcze trochę posprzątać. Przyszedł tu pierwszy raz więc nie może być bałagan ! Wszystko co stało na drodze upchałam gdzie się tylko da. W pewnym momencie usłyszałam głos Zayn`a.
- Miałaś iść się położyć łobuzie !
- Już idę ! – powiedziałam i wystawiłam język.
Położyłam się w swoim pokoju i włączyłam telewizję. Po chwili do pokoju wszedł Zayn z kubkiem herbaty.
- Widzę, że już się obeznałeś w naszej kuchni? – powiedziałam z uśmiechem na twarzy. – Zwolniłeś się? – zapytałam.
- Tak jakby.. – powiedział i podał mi kubek gorącej herbaty.
- Jak mam to rozumieć?
- Urwałem się. Ale o to się nie martw bo jakoś załagodzę tą sprawę. – powiedział.
- Po co to zrobiłeś? Wiesz, że mogą cię wywalić ze szkoły?
- Szkoła nie ucieknie. Skoro moja przyjaciółka źle się czuje to przybyłem jej z pomocą.
Wtedy na jego twarzy pojawił się śliczny uśmiech. Odwzajemniłam go i napiłam się herbaty, którą potem odłożyłam na stolik nocny. Zayn zaczął mnie gilgotać. Śmiałam się do łez. Skuliłam się i powiedziałam aby przestał.
- Stało się coś?! Boli cię? – zapytał przerażony.
- Głuptasie ! – powiedziałam i rzuciłam się na niego.
Gdy tak biłam go poduszkami, obydwoje wylądowaliśmy na podłodze. Dopiero wtedy, gdy leżeliśmy koło siebie, zrozumiałam co do niego czuję.
- Kto to zrobił? – zapytał Zayn.
- Co?
- Kto tknął moją śliczną Sophie..? – szepnął mi do ucha po czym nastała chwila ciszy.
- Od kiedy jestem twoja? – zapytałam powoli zamykając oczy. Zayn lekko musnął moje usta.
- Jeśli się zgodzisz to od dzisiaj. – powiedział.
Patrzyłam w jego oczy i dostrzegłam mały błysk.. jakby łza zakręciła się wokoło jego brązowej tęczówki.
- Płaczesz? – zapytałam cichutko uśmiechając się.
- Nie odpowiadasz.. – powiedział.
Już chciałam mu odpowiedzieć ale znienacka co mojego pokoju wszedł Harry wraz Alex.
- Widzę, że Soph już dobrze się czuje ! – wykrzyknął Hazza.
- Tak, bardzo dobrze. – powiedziałam i podniosłam się z podłogi. Zayn też.
- Jak tam nasza para? – zapytał Zayn.
- Jesteśmy przyjaciółmi ! - bąknęła Alex.
Harremu od razu posmutniała mina. Ach.. widać, że są w sobie zakochani.
- A wy to niby co..? – zapytali obrażeni.
- Nic. – powiedziałam.
- Yhy ! A co to miało być, co ? – odezwał się Hazza.
- Zlecieliśmy z łóżka. – odpowiedziałam.
- A co wy na tym łóżku robiliście ?
- Przestań ! Do niczego nie doszło. Łaskotałem Sophie i spadliśmy..
- Dobrze, już dobrze !
Wyszli z pokoju a my usiedliśmy na łóżku. Oboje mieliśmy smutne miny. OBOJE…
- Czyli twoja odpowiedź brzmi NIE.. – powiedział.
Odwróciłam głowę. Było mi wstyd, że tak go potraktowałam chodź tak naprawdę czułam to samo co on. Znienawidziłam siebie i chciałam to jakoś naprawić. Odwróciłam się i pocałowałam Zayna.
&&&
Cześć. Tu Patrycja ! Przepraszamy za takie mdłe rozdziały. Spróbujemy to naprawić. Zmienimy szablon bo tej jest już trochę nudny. Dziękujemy za komentarze!
~~Patrycja

sobota, 31 marca 2012

Rodział 9.

Rozdział IX
*Sophie*
Miałam lekcje razem z Alex i Sarah. Matematyka była nudna. Jak zawsze..
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę odetchnęłam z ulgą, że te zajęcia już się
 kończą bo bym nie wytrzymała. Lubię gdy mówimy o ciekawych rzeczach a matma
w ogóle mnie nie interesuje. Wyszłam z sali z ucieszoną miną. Podszedł do mnie
jakiś chłopak. Rozpoznałam go, to był Peter, tak to ten sam na którego wpadłam
w drodze do sklepu. Uśmiechnęłam się do niego słodko i chciałam przejść koło niego
ale on mnie nie puścił. Chciałam wymusić pierwszeństwo lecz ten miał się za jakiegoś
 policjanta i potraktował mnie jak dziewczynkę przechodzącą na czerwonym świetle.
- Przepraszam ale nie mogę cię puścić. – powiedział po czym pokazał swój uśmiech, i
 to jego urokliwe spojrzenie.. Ach ! Zakochać można się w jego oczach. Duże, pełne
 szaro-niebieskie oczy, które od razu podbiły moje serce i sprawiły, że chciałam
zacząć tą znajomość od początku – tak, żeby wyszło najlepiej jak tylko można.
Tak żeby sprawić aby nasze drogi splątały się i nigdy się nie rozłączyły.
- A to dlaczego? – zapytałam z powagą.
- Ponieważ chcę ci coś powiedzieć a na przerwach trudno cię złapać. Boję się,
że mi uciekniesz..  Wtedy zamyśliłam się i z uśmiechem na twarzy nie dałam po
sobie zauważyć mojego zadowolenia. Gdyby go ze mną nie było, skakałabym z radości.
A jednak on mi się podoba. Te piękne oczy i szczery uśmiech robią wszystko a słodkie
słówka jakimi mnie darzy wywołują u mnie dreszcze przechodzące przez całe  ciało.
Za każdym razem, gdy on pokaże swoją radość, przebiega przeze mnie prąd z szybkością
 kilkunastu Voltów. W końcu zapytałam o co chodzi. Usłyszałam zaproszenie do knajpy.
Powiedział też, że przyjedzie po mnie i poprosił o adres z numerem telefonu.
Z chęcią podałam mu kartkę z zapisaną wiadomością po czym posłałam mu uroczy uśmieszek.
- Sophie, chcesz mi coś powiedzieć? – zapytała Alex po odejściu blondyna z podejrzliwą miną.
- Oj Alex.. jaki on jest przystojny. – powiedziałam. Nie wiedziałam co we
mnie wstąpiło a ten chłopak strasznie mi się spodobał. Może to przeznaczenie?
 Chciałabym w to wierzyć ale jakoś nie mogę.
- Aha.. – odparła. Po jej minie widać było, że coś jej się nie podoba. Tylko co..?
Czyżby ten chłopak?
Zadzwonił dzwonek na następną lekcję. Tym razem język francuski.
Nawet ciekawy przedmiot. Okazało się, że mamy zajęcia z całym One Direction – czyli dobra
zabawa. Chłopaki zawsze doprowadzali nas do śmiechu przy czym denerwowali profesorów.
Zapowiadało się ciekawie. Alex usiadła w ławce obok Harrego. Ciągle posyłali sobie słodkie
 uśmieszki i jakieś znaki. Szczęśliwcy ! A ja..? Nie mam nikogo. Chyba nie istnieje
taki ktoś kto mógłby być mną zainteresowany. Zmyślona i zapatrzona w tablicę nie słyszałam
nic prócz własnych myśli. Chciałam uciec od nich lecz tego zrobić nie mogłam. Siedziałam
sama więc nikt nie zagłuszał mojego spokoju. Z jednej strony bałam się, że profesorka
wyrwie mnie do odpowiedzi a z drugiej miałam wszystko gdzieś. Zawsze byłam pilna
i systematyczna i nigdy nie zaniedbywałam nauki. Minęło 15 minut lekcji a dla mnie
 trwało to wieczność. Nudziło mi się. Całą lekcję przesiedziałam i nie słuchałam wykładu.
 Na szczęście nie stało się to co Alexandrze bo nie wiem czy Harry oczarowałby profesora
 kolejnym miłym spojrzeniem. Wyszłam na przerwę.
- Hej ! – usłyszałam głos Zayn`a. Nareszcie mam się do kogo odezwać. Potrzeba mi przyjaciela.
- Hej.
- Dasz się dzisiaj zabrać na kawę i ciastko? – zapytał.
- Okej. O której?
- Od razu po szkole. Co ty na to? – na jego twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha ale
w pewnej chwili przestał się uśmiechać. – Czemu jesteś taka smutna? – dodał.
- Nic się nie stało. Okej to jesteśmy umówieni. Do zobaczenia. – powiedziałam
i odwróciłam się na pięcie.
- Pa !
Zabrzmiał dzwonek na lekcję. Usiadłam
znowu sama bo dziewczyny nie miały ze mną lekcji.
 Nie spostrzegłam nikogo ale to, że ich nie było zauważyłam.
Zamyśliłam się i nie usłyszałam jak ktoś do mnie mówi.
Po chwili koło mnie zobaczyłam Zayn`a, który usiadł w mojej ławce.
- Co ty tu robisz? – zapytałam.
- Pytałem, czy mogę ale nie odpowiadałaś. – powiedział, po czym
 uśmiechnął się i zapytał: Mogę?
- Oczywiście. – odparłam i pogłaskałam go po głowie.
- Uważaj ! – krzyknął.
- Co?!
- Zniszczysz moją fryzurę i już nie zrobię wrażenia na pewnej dziewczynie.. – powiedział.
Wtedy zamarłam. Mój przyjaciel już upatrzył sobie laskę a ja nadal jestem sama.
Czas to zmienić.
- Dobrze. Już nie będę skoro tak ci na niej zależy. – powiedziałam
i otworzyłam książkę na obojętnie jakiej stronie i zakryłam twarz ręką
aby Zayn nie widział moich łez. Nie chciałam aby pytał o co chodzi bo to
jeszcze pogorszyłoby sprawę a ja nie mogłam się powstrzymać od płaczu.
- Nie zapytasz co to za dziewczyna? – zapytał.
Wtedy jeszcze bardziej płakałam. Wybuchłam płaczem i wybiegłam z klasy.
 Dlaczego tak zrobiłam?! Zayn to mój przyjaciel a ja przeżywam jakby mnie zdradzał.
Weszłam do łazienki i przemyłam twarz wodą. Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek na
lekcję i wtedy do łazienki wparowały jakieś pudernice ze szminkami i szczotkami do włosów.
 Przeglądały się w lusterkach i poprawiały makijaż i te swoje jaśniutkie blond
włosy zniszczone od farby.
- A ty co tak stoisz? Won stąd. – powiedziała jedna z nich. Rozpoznałam ją. To była
 ta laska, z którą całował się Zayn. Tego już za wiele.
- Właśnie ! Pójdziesz sobie czy mamy cię wygonić siłą? – zakrzyknęła druga. Szybko
chciałam stamtąd iść ale tamte zastawiły mi drogę.
- Dziewczyny, już sobie idę. – wykrztusiłam.
Nie dały mi przejść. Nie wiem co się stało. Upadłam na ziemię i straciłam przytomność.
***
- Sophie ! Odezwij się ! – usłyszałam jakieś głosy. Po chwili otworzyłam oczy
 i spostrzegłam, że znajduję się na podłodze w ubikacji. Zobaczyłam stojącą nade
mną Alex wraz Sarah.
- Co się dzieje? – zapytałam.
- No ty nam to powiedz. ! Trzeba cię zanieść do pielęgniarki szkolnej ! – powiedziały.
Mimo tego, że nie czułam się najlepiej wstałam na nogi o własnych siłach.
Chwiałam się a dziewczyny mnie przytrzymywały. Otworzyły drzwi a tam stali chłopaki.
- Co jej się stało !? – zapytał Zayn przerażony. Po chwili zaczął się bić
sam ze sobą a łzy spływały mu po twarzy. Chłopak płacze? I to przeze mnie?
- To moja wina ! Po co ja mówiłem o jakiejś dziewczynie ! – krzyczał i łapał się za głowę.
Czyli co? Nie ma żadnej dziewczyny? Okłamał mnie? Dlaczego? Te pytania nie
pozostawiły mnie na sekundę. Biłam się z myślami i coraz bardziej bolała mnie głowa.
- Zayn, uspokój się.. – powiedział Niall. Przytulił go i pocieszał a chłopaki
dołączyli się do nich. Ja z dziewczynami poszłam do pielęgniarki.
Nic się wielkiego nie stało ale cały czas bolała mnie głowa. Okazało się,
że to nic poważnego ale musiałam uderzyć głową o podłogę. Gdy wyszłam z gabinetu
pielęgniarki zobaczyłam chłopaków siedzących na krzesełkach obok.
- No i co!? Wszystko w porządku? Co się stało? ! – zasypał nas pytaniami Zayn.
- Nic poważnego. Ktoś wyprowadził ja z równowagi i boję się, że możesz mieć z tym
coś wspólnego. – powiedziała Alex. Wiedziałam o co jej chodzi. Opowiedziałam jej,
 że zrobiła to laska która zakochała się w Zaynie.
- No nie ! Sophie ! Ja nie chciałem, naprawdę ! Myślałem, że zrozumiesz.. –  cały
 czas zadręczał się, że to jego wina ale nie wiedziałam o co mu chodzi.
- To nie twoja wina. Przepraszam, że co mam rozumieć? – zapytałam.
- To wszystko co mówiłem na temat tej dziewczyny… to wszystko.. – mówił ale nie mógł dokończyć.
- Zayn chce powiedzieć, że cię bardzo lubi. – powiedział Niall.
- Dzięki stary. – odezwał się Zayn do blondyna.
- Chciał tez powiedzieć, że to wszystko co mówił na temat jakiejś dziewczyny,
 chodziło o ciebie.
Zayn zaczerwienił się a ja patrzyłam mu w oczy i nie wierzyłam w to co usłyszałam.
 Nagle poczułam ból głowy i zachwiałam się. Zayn szybko podleciał i zapytał czy
wszystko w porządku.
- Tak.. – odpowiedziałam cicho z uśmiechem na twarzy. Oczarował mnie. Trudno się nie
 oprzeć słodkiemu spojrzeniu Zayna...
***
Mamy już 9 rozdział. Błagam was ! Nie spamujcie okej ? :**
Czekamy na 7 komentarzy i będzie kolejny <3
Zmykam papa :**
~~Ola.

piątek, 30 marca 2012

osiem.

ROZDZIAŁ 8
~~Alex~~
Gdy Umyłyśmy się i przebrałyśmy, postanowiłyśmy posłuchać muzyki na IPodach.
Nawet nie wiemy kiedy zasnęłyśmy... Rano nie obudził mnie blask słońca,
a dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu było napisane: ' Harry '.
- Dzień dobry śpiochu. Nowy dzień ! - powiedział czule.
- Hej, ranny ptaszku. - powiedziałam śmiejąc się.
- Czy mogłabyś dzisiaj o 15 wpaść do nas ? - zapytał.
- A mogę zabrać ze sobą Sophie ? - rzekłam.
- Jasne, Zayn się ucieszy ! - powiedział.
- Okej, no to papa- porzegnałam loczka. Rozłączyłam się
nie czekając na jego odpowiedź. Szybko pobiegłam do pokoju Sophie.
Ona jeszcze spała. Obudziłam Soph dosyć brutalnie, skacząc po jej łóżku
i śpiewając coś na cały głos.
Ta piosenka leciała z radia...
A ta kwestia utkwiła mi najbardziej w głowie:
'Baby you light up, my world like nobody else.
the way that you flip your hair
gets me overwhelmed
but when you smile at the ground
it ain't hard to tell
You don't know oh oh
You don't know, You're beautiful!'
- Co do cholery ?! - krzyknęła Sophie spoglądając na mnie. - Aaa to ty Alex.- powiedziała.
- No a kto inny ?!
Zayn ? - zapytałam ze śmiechem.
Na śniadanie zrobiłyśmy sobie płatki 'fitness'. Jadłyśmy je codziennie, i dlatego
byłyśmy szczupłe.
- Sophie, Harry obudził mnie dzisiaj sms'em i zaprosił mnie do siebie.
- OoO to fajnie - powiedziała z uśmiechem.
- Ale ty masz iść ze mną. Hazza powiedział, że Zayn się ucieszy.- rzekłam.
- Ale miałyśmy się uczyć dzisiaj.- odparła.
- No tak, ale będziemy się uczyć, najpierw udamy się na zakupy, a potem weźmiemy się do nauki i po nauce pojedziemy.- powiedziałam.
- No to okej. - odparła.
Po zjedzeniu posiłku udałyśmy się do naszych łazienek, aby się 'ogarnąć', ponieważ
swoim wyglądem przestraszyłybyśmy  wszystkich... Po umyciu się, nałożyłam
delikatny makijaż. Ubrałam się w szarą bluzkę, biały sweterek, jasno dżinsową
kurtkę czarne rurki, a także
siwe botki na obcasach. Włosy spięłam w luźnego koka. Przy sobie miałam
torebkę z 'H&M'. Ostatnio ja i Sophie strasznie zaczęłyśmy się stroić.
Oczywiście nie tak jak te 'plastikowe lalunie'. Soph włożyła na siebie
szare rurki, biały top, bejsbolówkę, szpilki, a na to płaszcz i torebkę
z 'New Yorker'. Udałyśmy się na miasto, aby kupić potrzebne rzeczy do domu,
czyli między innymi kosmetyki i jedzenie.  Weszłyśmy do autobusu, a w radiu
leciała ta piosenka. Usłyszałam jej tytuł ' What Makes You Beautiful'.
Nuciłam pod  nosem każdy moment tej piosenki. Siedziałam zamyślona...Autobus przystanął i wysiadłyśmy z niego, kierując się w stronę
hipermarketu. Kupiłyśmy tam szampony, zmywacze do paznokci,
mleczka do ciała, toniki itp. Gdy doszłyśmy do działu marchwek
zaczęłam się śmiać, ponieważ przypomniała mi się historia z pół-nagą
Sophie i marchewką. Po zakupach udałyśmy się do domu i usiadłyśmy
do książek. O 15- stej zadzwonił do mnie Harold, że podjedzie po nas
autem. Po 15 minutach był już na miejscu.
~~Soph~~
Widać było, że Harry widząc wystrojoną Alex, dostał rumieńców na twarzy.
Ona usiadła z przodu. Przywitała się z Harrym dając mu całusa w policzek. Ja natomiast usiadłam z tyłu i nie było nikogo przy mnie abym mogła się do niego przytulić. A szkoda !
Hazza włączył radio. Akurat leciała śmieszna piosenka Madonny, Nicki Minaj i M.I.A – Give Me . Harry bardzo wczuł się w Madonnę i zamiast „MADANA” śpiewał „BANANA”. Strasznie się śmiałyśmy i wygłupiałyśmy ale piosenka się skończyła i zaczęła się inna. Od razu ją rozpoznałam. To ten kawałek, który mi i Alex strasznie się podoba. Alexandra zaczęła nudzić pod nosem tą piosenkę a Harry szybko przełączył na inną stację.
- Ej ! Czemu przełączyłeś ? To jest świetne ! – powiedziała oburzona Alex.
- No dobrze. Jeśli tak bardzo ci się podoba.. – powiedział z uśmiechem Harry.
Alex od razu podgłosiła muzykę na fula. Znów zaczęłyśmy się wygłupiać.
- So c – come on ! – zaśpiewałam razem z radiem. Zobaczyłam jak Hazza nuci pod nosem.
- Dobra Harry ! Teraz ty ! My pokazałyśmy swoje „umiejętności”. Śpiewaj. W końcu jesteś w zespole ! –powiedziała Alex.
- No nie wiem… - odparł trochę zakłopotany.
- No nie wygłupiaj się ! Przecież umiesz.
Harry uśmiechnął się. Ku mojemu zdziwieniu Harry zaczął śpiewać ulubioną zwrotkę Alex. On śpiewa bardzo podobnie ! A nawet identycznie. Obie z Alex patrzyłyśmy się na niego z podziwem.
- No co się tak patrzycie? – zapytał z uśmiechem Hazza. – Chciałyście abym zaśpiewał.
- Niesamowite.. – powiedziałam i razem z Alex wymieniłyśmy się spojrzeniami. Chyba myślałyśmy o tym samym. Po chwili milczenia on się odezwał.
- Jesteśmy na miejscu.
Zobaczyłyśmy tę samą willę co wczoraj i wydawała nam się jeszcze większa niż wcześniej. Gdy weszłyśmy do środka, usłyszałyśmy chłopaków. No i najdziwniejsze było to, że śpiewali ten świetny kawałek – „What Makes You Beautiful”. Chłopcy chyba usłyszeli jak wchodzimy i szybko przyszli nas przywitać.
Fajnie, że przyjechałaś.. – powiedział Zayn nieśmiało a na jego twarzy widniał mały, słodki uśmieszek. Po chwili poczułam w brzuchu motylki i uśmiechnęłam się słodziutko do niego.

- Tak, też się cieszę. – powiedziałam ze śmiechem. Co mnie tak rozśmieszyło? To chyba trzecia rozbrajająca mina Zayna. Weszłam do salonu a za mną ciągle chodził ten głupek i robił swoje idiotyczne miny.

- Ooo! Cześć, laska ! – powiedział Lou przyjaźniej i objął mnie. Myślałam, że zaraz zje mnie wzrokiem jak jakąś „BIG CARROT”. Zayn szybko podbiegł i rzucił się na przyjaciela. Po jego minie - tym razem nie za bardzo przyjaznej – widać było, że jest strasznie zdenerwowany.
- Stary ! Nie przesadzaj ! – krzyknął biedaczek.
Szybko pomogłam mu i odciągnęłam od niego Zayn`a. Podałam mu rękę ale on tylko bąknął, że sam sobie poradzi. Nie to nie ! Chciałam tylko pomóc. Zayn cały czas patrzył się na Louisa jak na jakiegoś wroga. Nie mam pojęcia o co mu chodziło. Przecież Lou mnie tylko po przyjacielsku powitał a on od razu się na niego rzucił.
- Czekajcie jeszcze z filmem a ja zrobię popcorn i przyniosę coś do picia. A właśnie ! Na co macie ochotę ? –rzucił pytanie Harry.
- Ja poproszę sok pomarańczowy. – powiedziała Alex.
- My poprosimy colę ! – podniósł rękę Niall odzywając się za wszystkich.
- Ja poproszę to samo co Alex. – poprosiłam grzecznie i usiadłam na miękkiej kanapie koło Zayn`a. On uśmiechnął się, za to Lou trzymał się ode mnie z daleka. Harry przyniósł pięć misek popcornu.
- O ! Stary, pomyślałeś.. ! – odezwał się Niall z zadowoleniem. Ślinił się na widok jedzenia.
- No widzisz ! Nie Niall, nie wszystko dla ciebie. – powiedział Zayn.
*Alex*
Po słowach Zayn`a, chłopaki włączyli film, który został nagrodzony Oskarem, zatytułowany „Titanic”.
Wszyscy dostali popcorn. Harry dał Sophie i Zayn`owi jedną miskę, Liam, Louis i Niall dostali po jednej a ostatnia była dla mnie i dla niego. Film miał trwać jakieś 4 godziny bo jest podzielony na dwie części więc wrócimy do domu późno. Mam nadzieję, że Soph się na mnie nie wkurzy bo tak chciała się uczyć. W połowie pierwszej części filmu – spodobał mi się. Chłopaki – Liam, Lou i Niall – powoli zasypiali na podłodze za to Harry i Zayn oglądali uważnie i komentowali prawie każde słowo. Nagle ktoś zapukał do drzwi a Niall stanął na równe nogi.
- To pewnie Sarah ! – powiedział i udał się w stronę drzwi.
Blondyn się nie mylił. Do salonu wszedł z wystrojoną Sarah, która była bez okularów i nie miała na swoich zębach aparatu. Wyglądała ślicznie. Włosy opadały jej swobodnie na plecy a oczy było jej wyraźnie widać. Piękne, niebieskie oczy !
- Hej ! – przywitała nas Sarah.
- Hej ! – odpowiedzieliśmy chórem.
- Oo ! Oglądacie Titanica ! To świetny film.
- Też tak myślę. – powiedział Harry.
Wszyscy siedzieli już na swoich miejscach i oglądali dalej. Hazza aż się popłakał ! Przytuliłam go do siebie. Rany.. ! Chłopak, który płacze na takim filmie jest naprawdę słodki. Sama zaczęłam płakać a Harry powiedział:
- Nie płacz.. to tylko film.
- I kto to mówi… - powiedziałam z małym uśmieszkiem.
On zaśmiał się cicho i popatrzył mi w oczy. Jego zielone tęczówki zahipnotyzowały mnie i nie mogłam nic zrobić. Jeszcze mokre od płaczu oczy wyglądały jak miasto w powodzi. Mogłabym tak całe życie.. jeśli bym tylko mogła. Po pewnej chwili wszyscy wrzasnęli i wypowiadali się na temat jakiejś katastrofy. Ja nie wiedziałam o co chodzi bo cały czas przywiązywałam uwagę do Harry`ego i jego pięknych oczu. My byliśmy już znudzeni filmem. Zainteresowaliśmy się sobą i nie chcieliśmy już oglądać Titanica a tylko i wyłącznie siebie.
***
Hello tu Ola. Jestem u Patrycj.
Weszła do pokoju bo myła zmywarkę xD
Mamy już ósmy rozdział i dużą liczbę wyświetleń <33.
Oby tak dalej <3
7 komentarzy i następny rozdział :D <3
Zmykam papa :**