poniedziałek, 12 marca 2012

dwa.

ROZDZIAŁ II.
*Alex*
Dochodziła godzina 19 więc postanowiłyśmy wyłączyć już laptopy i telewizję.Byłyśmy trochę zmęczone tym siedzeniem i wpatrywaniem się w ekran.Jakoś nie mogłam ciągle siedzieć. Jak zwykle pracowita ze mnie pszczółka. Muszę się trochę pokręcić, popracować a przynajmniej się umyć i zjeść.No i tak zrobiłam. Wykąpałam się szybko bo nie lubię siedzieć w wannie pół godziny jak Sophie. Potem poszłam do kuchni a tam czekała już na mnie kolacja.Sophie nigdy nie należała do takich co jedzą kolację po 19. Zawsze musiała ją jeść przed 18 a później nic nie tknęła. Dziwiło mnie to. Zjadłam kolację i nie obyło się bez pogaduszek z Sophie. Po 15-stu minutach poszłyśmy jeszcze poczytać książkę i pouczyć się aby być przygotowanym bo nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć. Była już godzina 21 więc odłożyłam wszystkie książki. Jak ja mogę tyle przy nich siedzieć..? Sama nie mogę odpowiedzieć na to pytanie ale nauka mnie cieszy. Dążę w ten sposób do świata wiedzy, który staje się nudny a zarazem fascynujący. Wolę być kujonem niż głąbem ale muszę przyznać, że czasem jak widzę książki i te wszystkie notatki w zeszytach to mam mdłości na samą myśl o nich. Spakowałam się, ogarnęłam w pokoju i przyszykowałam ubrania na jutro. Zawsze byłam systematyczna i nie lubiłam robić wszystkiego na biegu w przeciwieństwie do Sophie. Ona wolała pakować
 książki rano gdy śpieszymy się do szkoły i szukać ubrań w szafie przez 10 minut – ona oczywiście ma zawsze bałagan. Widziałam, że próbowała jakoś to zmienić ale za wielki z niej leń. Uczy się tak samo jak ja ale za to w porządkach
 domowych jest nie najlepsza. Gdy już miałam wszystko uszykowane, wysprzątane i nauczone włączyłam muzykę na słuchawkach i pogrążyłam się w nierealnych marzeniach. Wyobrażał sobie całkowicie inny świat – duży dom, kochająca i duża rodzina,
 wielka miłość, przyjaciele i każdy dzień spędzony miło i ekstremalnie.
Ale o czym ja w ogóle myślę?! Przecież to niemożliwe. Co ja sobie próbuję wmówić? Że cały świat wokół mnie będzie sprawiedliwy i piękny? Nie chciałam już o tym myśleć. Nie chcę dawać sobie nadziei na to, że wszystko się zmieni na lepsze a potem być
zawiedziona. Wyłączyłam muzykę i poszłam do pokoju Sophie aby powiedzieć jej dobranoc ale ona już spała. Zawsze była nocnym Markiem ale dzisiaj miała męczący dzień.Poszłam spać.
***
*Sophie*
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. O boże ! Już 07:30 ! Mamy pół
 godziny! Szybko poszłam obudzić Alexandrę. Zdziwiła ją późna godzina
ale nie była przerażona. Jak zwykle wszystko miała przygotowane.
Ja musiałam spakować książki w torbę, wybrać ubrania i takie tam..
Na szczęście Alex mi pomogła. Spakowała mi książki i wybrała dla mnie ubranie
 Zdążyłam zjeść kanapkę i umyć się. Weszłam do pokoju i wygoniłam Alex.
 Ubrałam się wzięłam torbę i poszłam do korytarza. Założyłyśmy buty
i powędrowałyśmy na przystanek autobusowy ale spóźniłyśmy się więc musiałyśmy iść na pieszo. A to pech ! Byłyśmy w połowie drogi i biegłyśmy zdyszane. Zauważyłam jak przejeżdża jakiś czerwony samochód. Zobaczyłam w nim ten cały zespół śmiejący się z nas i ciągle trąbili. Co za bezczelność ! Ale co z tego. Po prostu nie zwracałyśmy na nich uwagi i biegłyśmy dalej.
*Alex* 
Po 10-ciu minutach byłyśmy już w szkole. Szybko wbiegłyśmy do sali i
przeprosiłyśmy za spóźnienie. Miałyśmy lekcje z całym One Direction.
 No nie… znowu się zacznie szarpanie za włosy i wyzywanie. Oni ciągle
 się do nas uśmiechali a my to ignorowałyśmy. Gdy lekcja się skończyła
ktoś zaczepił mnie na przerwie. Był to ten Harry.
- Możesz mi powiedzieć o co tobie chodzi? – zapytał mnie chłopak z
dziwnym grymasem na twarzy.
- Mnie o nic. Ja nie wyzywam cię na każdym kroku a teraz odejdź bo mam coś do załatwienia.
- Myślałem, że to pociąga dziewczyny!
- Nie mnie. A inne chyba pociąga to, że jesteś w tym całym zespole.
On spojrzał się na mnie dziwnie i nie chciał mnie przepuścić.
Wydarłam się na cały głos, żeby sobie poszedł ale on przyparł
mnie do ściany i zaczął mnie całować. Wtedy już się przebrała miarka.
 Wywinęłam się z jego ramion z płaczem i powiedziałam aby mnie nie dotykał.Wreszcie mnie puścił. Odeszłam połykając łzy. Czułam się tak niezręcznie..Szybko pobiegłam do innej Sali bo zabrzmiał już dzwonek na lekcje. Harry też tam był. Ja przez cały czas się nie odzywałam.
 W końcu profesor zapytał mnie o to co przed chwilą powiedział.
Zamurowało mnie. Wstałam i patrzyłam się w dół. Sophie była
strasznie zdziwiona tym, że nie słuchałam.
- Pani Alexandro proszę powtórzyć co powiedziałem przed chwilą.
Ja nadal nie wiedziałam co mam robić. Wszyscy zamilkli. Ciszę
przerwał donośny i męski głos.
- Panie profesorze ! Jak pan to zrobił?
- Panie Styles. O co panu chodzi?
- No te śnieżno-białe zęby ! To niebywałe.. – powiedział chłopak.
- To jakieś kpiny! – odpowiedział oburzony profesor.
- Naprawdę! Jak pan to zrobił?
- To nic takiego.. – powiedział rumieniąc się.
Harry podniósł się z krzesła i podszedł do biurka pana profesora i zapytał po cichu :
- Może pan zdradzić mi tę tajemnicę?
Wtedy profesor z wielką uwagą zaczął opowiadać co było przyczyną
śnieżno-białych zębów, które wcale nie były takie białe.
Gdy profesor skończył opowiadać o swoich pięknych ząbkach wrócił
do przepytywania mnie kiedy nagle zabrzmiał dzwonek.
To nie mogło tak być. Byłam oburzona tym, że to
właśnie ten chłopak mnie uratował. Nie mogłam się z tym pogodzić.
Wychodząc z sali powiedziałam do Harry`ego :
- Poradziłabym sobie. Powiedziałam to tak, aby nie pokazać mu, że jestem mu wdzięczna. Wręcz zrobiłam wszystko aby nie pomyślał sobie, że go choć trochę lubię po tym co zrobił mi na ostatniej przerwie.
Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że go lubię
bo czuję do niego totalną niechęć. On nic nie powiedział.
 Czuł się chyba upokorzony bo został przeze mnie odrzucony
i nie usłyszał słowa „dziękuję”. Odeszłam od niego z obrażoną miną
a on najwyraźniej był niezadowolony.
Gdy szłam sobie na następny korytarz gdzie miałyśmy mieć następne
zajęcia dołączyła się do mnie Sophie i powiedziała:
- Jak dobrze, że on cię uratował! Muszę przyznać,
 że całkiem niezły z niego koleś.
- Mów co chcesz ale ja nie zmienię o nim swojego zdania. – odpowiedziałam obojętnie patrząc się przed siebie.
- Co cię ugryzło? – zapytała po chwili.
- Nic!!!! – krzyknęłam.
Ona nie zdążyła odpowiedzieć bo zadzwonił dzwonek na lekcje. Tylko dziwnie się na mnie spojrzała. Na szczęście Harry`ego nie było na tej lekcji bo już bym tego nie zniosła. Postanowiłam, że teraz będę słuchać na lekcji bo nie mam już koła ratunkowego a raczej nikt inny nie odważy się mi pomóc.
*Sophie*
Nie wiem co się stało Alex ale coś musiało się stać bo jest strasznie
rozdrażniona i nie chce ze mną gadać. Dziwię się też, że nadal nie
lubi tego całego Harry`ego. No ale nie jest przecież naiwna.
Ja też na jej miejscu tak od razu bym nie zaczęła się z nim kolegować.
 Jesteśmy rozsądne. Lekcja skończyła się. Jakie szczęście,
że Alex znów nie była przepytana ! Ja bym się nei odważyła podejść do profesora i zapytać jaką ma metodę na białe zęby. Wyszłam z sali i przeszłam się sama a po chwili przyłączyły się do mnie Alex i Sarah.
 Spacerowałyśmy sobie i nagle zauważyłyśmy Zayna całującego
jakąś dziewczynę. Ja śmiałam się z tego.
 Kolejna naiwna blondynka w mini liczy na
 miłość ze strony gwiazdora. Przeszłyśmy obok obojętne.
 Dziewczyny zaczęły bardzo głośno rozmawiać.
Ja byłam strasznie rozkojarzona i gdzieś odeszłam.
 Niosłam ciężką torbę na ramieniu
i trzy grube książki z biblioteki na rękach.
 Odeszłam w inny świat i nie zauważyłam jak ktoś idzie.
- Uważaj jak chodzisz! – usłyszałam głos jakiegoś bruneta.
 Odwróciłam się i zobaczyłam całego Zayna.
 Szedł właśnie z jakimś blondynem o imieniu Niall.
- Pff.. to ty uważaj jak chodzisz. – odpowiedziałam
i schyliłam się aby podnieść książki.
- Ty wiesz kim ja w ogóle jestem?! – zapytał.
- Nie i nie chcę wiedzieć. – bąknęłam. Oczywiście skłamałam ale to, że jest w zespole nie czyni go najlepszym.
On dziwnie się na mnie spojrzał i poszedł dalej. Ja również to uczyniłam. Usłyszałam słowa z różnych stron „kujon nie uważał na lekcji haha”. Nie obchodziło mnie to. Niech myślą sobie o mnie jak chcą ale ja się nie będę tym przejmować. Godzinę później.
Lekcje już się skończyły. Alex nadal była jakaś dziwna i nic się nie odzywała. Zamieniła z nami parę słów i nic więcej. Odprowadziłyśmy Sarah do jej domu. My mieszkamy trochę dalej więc poszłyśmy same. Milczałyśmy. Miałam coś powiedzieć ale nie chciałam denerwować mojej przyjaciółki. Gdy byłyśmy już w domu ona rzuciła w kąt torbę i nie zdjęła butów. Wyjęła mleko z lodówki i zaczęła pić z butelki. Zamurowało mnie. Zawsze taka z niej porządna dziewczyna. Coś ją strasznie drażniło.
- Alex..co się z tobą dzieje? Mnie możesz wszystko powiedzieć.
Możesz na mnie liczyć ! – odezwałam się wreszcie.
Ona rozpłakała się i przytuliła mnie mówiąc cicho
„ ja mam już wszystkiego dość”.
Nie mogłam tego zrozumieć. Wszystko było w porządku. Nie miałyśmy problemów.
Ale być może ona miała. Kolejny raz powiedziałam:
- Alex! Co się stało!? Mów mi tutaj szybko.
- Harry…- powiedziała. Płakała cały czas.
- CO!? Co tej bałwan ci zrobił?!! Ja się z nim policzę.
- Nic… chociaż.. nie wiem !
Otarłam łzy z jej policzka i przytuliłam ją mocno.
 *~~**~~**~~**~~**~~**~~**~~**~~**~~**~~**~~*
No to mamy już drugi rozdział. Będą trochę długie, a więc, jeżeli dla was 'męczące' jest czytanie naszych rozdziałów to dajcie sobie spokój. Ale mamy również podziękowania, dla tych którzy piszą miłe komentarze i podobają im się rozdziały. Jesteście kochani ! <33
Dziękujemy ! ♥
editt.
7 komentarzy i następny rozdział :** ♥

9 komentarzy:

  1. Fajny ;* i super blog :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie musisz publicznie wylewać swoich żali wobec ludzi. Jeśli, chcesz komentarzy to nie piszę Ci że opowiadanie nie wiem jak śłitaśne tylko SZCZERĄ prawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nie wylewam publicznie swoich żali, powiedziałam ci, że zmienię, i że przepraszam, za najeżdzanie na na Ciebie tak ? Napisałam ci to w e-mail'u. Uszanuj to proszę... Dziękuję za rady :)

      Usuń